Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5 Dzień Kopenhaskiej


Waga 64,8kg. Już mi błogo
10.00 pochrupałam sobie marchewkę. Była bardzo smaczna choć już mnie zęby zaczęły boleć bo za twarda. Później kawa bez cukru bo w jadłospisie nie ma w ogóle.
13.00 dwa kawałki ryby, ciut mniej niż zalecane 300g. Nazywała się chyba mirena. Ugotowałam ją na parze - była pyszna! Po krótkim gotowaniu zostawiłam ją przez chwilę na talerzu żeby "ochłonęła" i nie była taka wodnista. Kto by pomyślał, że gotować na parze tez trzeba się nauczyć. Ja wpadłam na to jak, dopiero niedawno żeby jedzenie było też smaczne.
A jutro do domu przyjeżdża mój mąż na weekend i boję się o moje postanowienia szczególnie jak pomyślę o komentarzu majaroksi...
Na kolację dzisiaj mam grillowaną pierś z kurczaka, sałatę z oliwą i cytryną i brokuły. Szczeże mówiąc mam juz kupione jedzenie na kolejne 3 dni więc dobrze by było może te trzy dni jeszcze pociągnąć i póżniej zmienić na coś zdrowszego. Obiecuję, że pomyślę nad tym. A póki co spędzę trochę czasu z mężęm i córeczką a w poniedziałak napisze co zrobiłam i co postanowiłam dalej robić.
Pozdrawiam was gorąco i życzę miłego weekendu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.