Witajcie Vitalijki!
Od dnia wczorajszego odcinam się grubą kreską bo nie był on dla mnie ani miły ani ciekawy. Zimnej wojny oczywiście ciąg dalszy a nawet sytuacja trochę ewoluowała (i to w tym złym kierunku) bo jak to zwykle bywa jak jedna strona już nieco odpuści to niefortunnie palnie jakieś jedno acz bolesne zdanie i od tego momentu to ta druga zaczyna mieć jakieś wąty. Efekt jest taki, że postanowiłam jechać nieco wcześniej do swojego domu rodzinnego- jak już jest w tej swojej „jaskini” to będę tak wspaniałomyślna i dam mu ten cały wieczór i noc na jeszcze głębsze przemyślenia. I tak znalazłam się w domciu.
Dziś z samego rana tj. na 8
miałam iść do okulistki bo nie byłam już 2 lata a na poprzedniej wizycie
dostałam receptę na okularki po -1,5 na każde oko. Jako, że okulista to chyba
jedyny specjalista gdzie nie chodzę prywatnie to miałam świadomość, że się tam
nieźle naczekam. Pochodzę z bardzo małej
miejscowości, gdzie lekarz przyjmuje 3 razy w tyg. po 4 godziny a jak widać
zapotrzebowanie jest duuuuużo większe- ośrodek zdrowia otwierają o 7:30, pani
zaczyna przyjmować od 8 a ludzie zaczynają zajmować sobie kolejkę już
od…..6!!!!! czujecie? Ale… mam tak wspaniałego tatę, który się dla mnie tak
poświęcił, że poszedł tam o 6 i czekał do 8 za mnie-anioł nie człowiek. Jeszcze
się do mnie śmiał, że ośrodek otwiera taki jego kolega to on do niego pójdzie i
tamten może wpuści go od „zakrystii” to poleci na górę, usiądzie przed
gabinetem i jak ludzie przyjdą to on będzie mówił, że czeka tu już od wczoraj
;P Planu nie udało mu się co prawda zrealizować ale i tak dzięki niemu byłam
pierwsza Po badaniu okulistycznym dostałam 2 inf. zwrotne- dobrą i złą. Zła
jest taka, że wzrok mi się nie polepszył (ale czego tu oczekiwać jak chodzę w
tych swoich okularach tyle co kot napłakał-jedynie co to do komputera zakładam
ZAWSZE) a dobra, że mi się też w ogóle nie pogorszył
No ale-dostałam od Pani
promień krzywizny i mogę wreszcie zamówić sobie soczewki. Myślę, że chodzenie w
soczewkach będzie mi lepiej szło niż w okularach... Po okuliście przyjechałam prosto do Krk i
teraz siedzę sobie w swoim starym pokoicku z Marianem i czekam do 15 na wizytę
u ginekologa z kolei gdzie zobaczę jak się miewa moje małe dzieciątko. Dostanę
też pewnie jego nową fotkę- na poprzedniej co prawda wyszedł jak dziecko
UFOludek ale dla mamusi zawsze jest i będzie najpiękniejszy na świecie
Trzymajcie się dziewczyny:***
Menu z 17.03.2014:
08:00- śniadanie- owsianka z otrębami, orzechami, suszonymi morelami, żurawiną, połową banana, borówkami, słonecznikiem, wiórkami kokosowymi i mlekiem; pomarańcza; kawa z mlekiem
12:00- II śniadanie- bułka pełnoziarnista z almette, awokado, sałatą, wędzonym linem i ogórkiem; kiwi, plaster ananasa; zielona herbata
14:00- kawa z mlekiem, garść pistacji
16:00- rosół z makaronem (powtórka z niedzieli)
17:00- 2 pałeczki pieczone z kurczaka (z piekarnika), kapusta zasmażana, ćwiartki ziemniaków w ziołach z piekarnika (powtórka z niedzieli)
19:30- serek homo waniliowy z borówkami
+ drożdże rozpuszczone we wrzątku
Aktywność fiz.: stepper 30 min.
Ilona27
18 marca 2014, 22:34Taki tata to skarb;) co do ukochanego, nie ma co za duzo sie psioczyc zycie jest zbyt krotkie i kruche;) a godzenie sie jest fajne... co do okularów, tez mam i powinnam nosić ale tez robie to za rzadko; ( jakos tak cieszko sie przyzwyczaic) Trzymaj sie;)