Tak więc bilans na koniec dnia, a raczej rachunek sumienia czas zrobić.
Z wagą - 0,8 kg po 2 dniach diety - nieźle, ale bez euforii przecież to normalne w pierwszych dniach diety.
Jadłospis super, ale..... ale po południu jechaliśmy na grilla do rodziców kolegi męża. Chłopak mieszka na stałe w Irlandii i z moim m. nie widzieli się uuu ze 3 lata.
Tak więc dzieciaki się wyszalały, nad jeziorem poskakały, chłopaki powspominali szczenięce lata, no i oczywiście nie obyło się bez pysznego jedzenia z grilla. I jak tu dietę trzymać?! No nic zjadła mięsko z surówką, ale bez szaleństwa. Na ochotnika za kierowcę się wybrałam więc z alkoholi kalorii nie przybyło. Wyrzutów sumienia jakoś specjalnie nie mam. Wręcz trochę dumna z siebie jestem że się nie obżarłam.
Jutro orbitrek i dalsze trzymanie się porządnie diety.
kokosowa1000
27 czerwca 2014, 00:37Najgorsze są wyjścia ,trzeba wykazać się super silną wolą,ale Ty dałaś radę,brawo