Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania: Dostałam w prezencie szynkowar!
25 marca 2010
Koleżanka mnie uszczęśliwiła nowym ustrojstwem do kuchni Bardzo się z tego cieszę, bo jesteśmy mięsożerną rodziną i w dodatku wybredną. Niekoniecznie smakują nam sklepowe wędliny Teraz będę robiła pyszności w domu: sama!! No, ewentualnie z księciem małżonkiem Dla ciekawych wstawiam linka do stronki, gdzie można coś podobnego zobaczyć i zapoznać się ze sposobem wykonania domowych szynek. Szynka z szynkowaru - przepis Jutro zapekluję mięsko i trzeba będzie niestety poczekać... Może przed świętami wypróbujemy i na święta zrobimy drugą porcję? Jeszcze trochę i będę samowystarczalna: już piekę chlebek, mam sztuczne dildo w szufladzie Dam sobie radę ze wszystkim, nawet się odchudzę!!!
jestem wyedukowana i znam temat w całości, a tu co - szynkowar. Ciekawostka, godna zastanowienia. Gdybyś jeszcze powiedziała, gdzie go kupić, bo przepis na szynkę przestudiowałam. A wogóle to o to właśnie idzie, by żyć normalnie, jeść wszystko z umiarem, pamiętać o ruchu i trzymać właściwą wagę. Ty ten stan osiągniesz, jestem pewna.
Isabel1973
26 marca 2010, 07:45
mnie to chyba nic nie zmusi do gotowania i pichcenia....ja to raczej z takich leniwców jestem....wolałabym kupić szynkę niż się krzątać po kuchni...
malgocha0411
26 marca 2010, 07:36
czego to ludzie nie wymyślą ...ja tradycyjnie postępuję z mięskiem pekluję a potem wędzę a właściwie mąż wędzi...a gdzie można kupić takie ustrojstwo?
paskudztwoo
26 marca 2010, 05:39
nawet nie wiedziałam ze takie cos istnieje hi hi, myslałam ze sie pomysiłas i miało byc szybkowar hi hi
darmig
25 marca 2010, 22:58
Pierwszy raz o czymś takim (szynkowar) słyszę i oceniam to ustrojsto na kompletne dno. Troszkę się znam na domowej przeróbce mięsek. A teraz dowody: peklowanie OK, bez uwag, ale potem to ogólnie jaja. Gnębisz to mięsko kilka dni i nic nie pozbywasz się w nim zgromadzonego naturalnego tłuszczyku. Cała procedura trwa niemożebnie długo, a efekt dla nas walczących z każdą kalorią, żaden. Zamiast tego, jeśli masz skromny ogródek proponuję mini wędzarkę. Projektów w internecie jest bez liku. Tak pięknie zapeklowane mięsko po dwóch godzinkach wędzenia traci 75% tłuszczu, a smak, aromat nie do porównania. Pozdrawiam, Darek
kwiatuszek170466
26 marca 2010, 09:23Mmm ale zapachniało szyneczką .Nie ma to jak własny wyrób.Miłego dnia.
uleczka44
26 marca 2010, 08:12jestem wyedukowana i znam temat w całości, a tu co - szynkowar. Ciekawostka, godna zastanowienia. Gdybyś jeszcze powiedziała, gdzie go kupić, bo przepis na szynkę przestudiowałam. A wogóle to o to właśnie idzie, by żyć normalnie, jeść wszystko z umiarem, pamiętać o ruchu i trzymać właściwą wagę. Ty ten stan osiągniesz, jestem pewna.
Isabel1973
26 marca 2010, 07:45mnie to chyba nic nie zmusi do gotowania i pichcenia....ja to raczej z takich leniwców jestem....wolałabym kupić szynkę niż się krzątać po kuchni...
malgocha0411
26 marca 2010, 07:36czego to ludzie nie wymyślą ...ja tradycyjnie postępuję z mięskiem pekluję a potem wędzę a właściwie mąż wędzi...a gdzie można kupić takie ustrojstwo?
paskudztwoo
26 marca 2010, 05:39nawet nie wiedziałam ze takie cos istnieje hi hi, myslałam ze sie pomysiłas i miało byc szybkowar hi hi
darmig
25 marca 2010, 22:58Pierwszy raz o czymś takim (szynkowar) słyszę i oceniam to ustrojsto na kompletne dno. Troszkę się znam na domowej przeróbce mięsek. A teraz dowody: peklowanie OK, bez uwag, ale potem to ogólnie jaja. Gnębisz to mięsko kilka dni i nic nie pozbywasz się w nim zgromadzonego naturalnego tłuszczyku. Cała procedura trwa niemożebnie długo, a efekt dla nas walczących z każdą kalorią, żaden. Zamiast tego, jeśli masz skromny ogródek proponuję mini wędzarkę. Projektów w internecie jest bez liku. Tak pięknie zapeklowane mięsko po dwóch godzinkach wędzenia traci 75% tłuszczu, a smak, aromat nie do porównania. Pozdrawiam, Darek