Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Najadłam się jak bąk!


Ale wszystko zgodnie z dietką. Dwa razy sprawdzałam i nawet ważyłam. Było, że trzeba wtrząchnąć 490 g gulaszu z pieczarkami i kaszą gryczaną no to pochłonęłam tę furę. I ledwo dotoczyłam się do kompa. Tak myślę, że trzeba było zjeść połowę, przecież jutro ważenie. Trudno, już jest wszystko w dupie i nikt mi tego nie wyłupie (jak to ktoś miły powiedział).

Samopoczucie dalej beznadziejne. Ale wieszać się jeszcze nie będę, z resztą to bardzo nieestetyczne. No chyba, że dalej tak będzie wiało! Brrr, zimno!

  • Shiver

    Shiver

    19 kwietnia 2007, 23:18

    Do jutra te 490 g zniknie i nie będzie po nich żadnego śladu, a w końcu jeść coś trzeba, bo głodówki to wiadomo jak się kończą. Samopoczucie ostatnio sporo ludzi ma kiepskie - u mnie w domu wszyscy, mój TZ też, o mnie już nie wspominając, a na ulicach ludzie też jacyś tacy ponurzy. Wróci słonko - wróci humor. Pozdrawiam

  • niunka31

    niunka31

    19 kwietnia 2007, 18:39

    dziekuej bede cie tez kontrolowac widze ze ladnie ci idzie pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.