Spadła mi szklanka na nogę i nie dość, że się sama zbiła, to zbiła mi palec, buuuu.... Boli, oczywiście mogę chodzić, ale jak to będzie z tańcami na sylwestra?! Czarno to widzę. Jutro mamy w planach lodowisko, jeśli wcisnę łyżwy i dam radę pojeździć, to znaczy, że będę żyć i tańczyć.
W każdym razie ból palca nie przeszkodził mi w pedałowaniu. Przejechałam dziś 33 km. Efekt uboczny jeżdżenia - obrażony książę małżonek. Do tej pory starałam się pedałować jak go w domu nie było, ale co mam zrobić, gdy też ma wolne? Ten sprzęt ździebko hałasuje, gdzie ja biedna mam się podziać. A bez ruchu waga mi nie spada, wypróbowałam. Jakoś mimo 20 lat pożycia nie mogę zaakceptować tego, że tak naprawdę moje potrzeby się nie liczą. Szkoda gadać... Zmiana tematu :)
Nawet nie zauważyłam, że zaliczyłam już 10 dzień a6w (to mogę robić po cichu). Jeszcze tylko 32 dni i będę laska, zobaczycie!
Ostatnio sporo czasu spędzam na dwóch stronkach: nasza-klasa.pl i moikrewni.pl. Świetna sprawa! Pierwszej nie muszę nikomu opisywać się już pocztą pantoflową rozreklamowała. Miałam czas, to poskanowałam trochę zdjęć klasowych. Może zachęci to resztę, do ujawnienia się. Fajnie byłoby zrobić spotkanie klasowe w większym gronie. No tak, ale wtedy wypadałoby się odchudzić, bo się wszyscy przerażą jak mnie zobaczą taką. W szkole byłam chuda - 55 kg. Ale co mi tam! Mogłabym już dziś się z nimi spotkać!
moikrewni.pl to z kolei stronka do tworzenia drzewa genealogicznego. Tylko dlaczego ją zrobili dopiero teraz, jak już moje dzieci nie muszą do szkoły rysować tego wszystkiego. Nic to, dla wnuków zrobię. Stronka jest bardzo łatwa w obsłudze, polecam!
Odwiedził nas dziś mój starszy brat z żoną. Jakoś naszły mnie teraz przykre refleksje rodzinne. Nie on był ich powodem, tylko ogólnie nasza sytuacja w rodzinie i to tej najbliższej. Długoby opisywać. I nie wiem, czy to miejsce na to. W każdym razie w największym skrócie: postępowanie moich rodziców doprowadziło do tego, że od 2 lat u nich nie byłam, a kontaktowałam się z nimi może z 5 razy w tym czasie. Boli mnie to, ale nie jestem w stanie nerwowo wytrzymać wizyty u nich. Planuję to już od dłuższego czasu, jednak najwyrażniej mnie to jeszcze przerasta. Mój brat też już ich nie odwiedza. On jest bardzo emocjonalnie podobny do mnie a oni wiedzą, gdzie "udeżyć" żeby najbardziej zabolało: po prostu dać odczuć, że nas nie kochają. A czy ja ich kocham?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
stanpis1
27 grudnia 2007, 18:45Zamierzam przyłączyć się na skakance. Tylko jak przeliczyć skoki na km ? Myślę, że 1000 przeskoków to 1km, ale wtedy musiałabym zrobić ponad 40 mln przeskoków - coś nierealne.
stanpis1
27 grudnia 2007, 18:44nie zmuszaj sie - Bóg sam znajdzie odpowiedni czas - jeśli tylko masz dobrą wolę to Ci na pewno pomoże.
laksa1960
27 grudnia 2007, 16:41dzieki za odwiedzinki u mnie!!!! przykro mi z powodu bolacego paluszka!!!! trzeba go wykurowac bo faktycznie Sylwester tuz,tuz!!!! pozdrawiam serdecznie i zycze wspanialego Sylwestra i Szczesliwego Nowego Roku Zosia<img src=http://pu.i.wp.pl/?k=MzE1NjYxMTEsNjQ1Mzg%3D&f=choinka.jpg>
Azya
27 grudnia 2007, 15:12...nie ma chyba rodziny, w której wszystko układałoby się tak, jak należy... Ale jeśli w Twojej jest aż tak niedobrze, to życzę Ci, aby w Nowym Roku poukladało się wszystko po nowemu, ale jak najbardziej w zgodzie z Twoim i brata myśleniem... Szkoda zdrowia dla nerwów... Oj...szkoda....
ako5
27 grudnia 2007, 13:35W kazdej rodzinie jest "coś"...niestety. Życze Ci aby te sprawy sie ułozyły i zebys miała w tym wzgledzie spokój.Buziaki:)
kwiatuszek170466
27 grudnia 2007, 11:18No to życzę miłego i udanego szycia .Pa!
ewaneczka
27 grudnia 2007, 11:08Ale fajna ta stronka, na której jesteś z rodzinką :)) A twarze macie wszyscy przesympatyczne :). Chyba "zmałpuję ją" i zrobie moją w takich klimatach :)... Ja rowerek kiedyś miałam głośny, ale rok temu szrpnęliśmy się i kupiliśmy lepszy, działa cichutko, ale kosztował te swoje 600zł. A sprawy rodzinne - ciesz się, że mieszkacie osobno i żyjcie sobie swoim życiem. Pozdrawiam
kwiatuszek170466
27 grudnia 2007, 10:28No to rzeczywiście problem.Ale do sylwestra jeszcze trochę czasu to myślę że się zagoi.
aniulciab
27 grudnia 2007, 09:41mam nadzieję, że palec szybko wróci do stanu normalności i nie przeszkodzi w sylwestrowych zabawach :) ja naszą-klasę odwiedzam codziennie :) pozdrowionka :)