Waga spada
Nadzieja umiera ostatnia.
Tak, znów zaczęłam ważyć się codziennie
Wczoraj była milonga. Kocham te tańce, tylko niestety kolanko znów ucierpiało
Nastrój ciut lepszy, ale pracuję nad nim bardzo intensywnie. Czwartek i piątek poświęciłam na intensywna terapię. Czwartkowy efekt to bransoletka z zawieszkami, ręcznik na basen w wersji mini, tzn taki specjalny: lekki, cienki i super pochłaniający wodę i na dodatek szybkoschnący. Wybrałam się wreszcie na laserowe usuwanie owłosienia z brody. Trochę późno, jak na tę porę roku, ale i tak do końca czerwca nie będę miała czasu się opalać a nawet praktycznie wychodzić na świeże powietrze. Jednakowoż bycie starą, grubą babą mnie nie kręci, a co dopiero grubą, starą i brodatą. Na starość nic nie poradzę, ale na resztę może się uda.
W piątek w ramach terapii zakupiłam sobie 3 letnie bluzeczki, bo niestety te co mam zbytnio się opinają, a szybko nie pozbędę się 10 kg, żeby znów wyglądać w nich dobrze.
W zasadzie jeden etap tego typu terapii jest dla mnie trudny do przejścia i wiąże się ze sporym dyskomfortem: przymierzalnia
Jeśli ta terapia nie zadziała, to pójdę z torbami
gzemela
14 maja 2012, 12:15Przez weekend też chciałam zafundować sobie ciuchoterapię, bo w sklepach były super przeceny. Niestety czułam się fatalnie @ i zostałam byczyć się w domu. Teraz będę musiała czekać na kolejne przeceny.
ania9993
12 maja 2012, 13:58to moze i u mnie wina lezy we mnie a nie w szklanej? musze to sprawdzic! tymczasem nie poddawajmy sie - buziaki!
Marlena1966
12 maja 2012, 13:36.... nie ma to jak uszczęśliwić się małym drobiazgiem. Też tak mam, największą frajdę sprawiam sobie sama.Nie ma zbyt wielu chętnych, którzy wychyliliby się z prezencikami. Miłego weekendu.Pozdrawiam
patih
12 maja 2012, 13:28stara i brodata - to się usmiałam, a codzienne ważenie na mnie tez działa motywująco