Do takich wniosków i sama doszłam, ale jakoś tego czasu nie mogę ogarnąć szczególnie w tym tygodniu. Dziś mam urlop, ale tylko od szkoły, bo lecę na próbę generalną do filharmonii, a wieczorem koncert. W planie mam jeszcze rowerek i basen. Wreszcie! Znów nie miałam czasu przez 2 tygodnie, żeby popływać.
Od paru dni męczę się dodatkowo z grypą żołądkową Masakra! Mdli mnie cały dzień, ranki spędzam upojnie w toalecie, w żołądku coś cały czas się przewala, nie mówiąc o braku sił. Jedynie waga na pocieszenie pokazała mi dziś 87 kg Tylko, czy ja to utrzymam? W sumie, jak już tak się męczę, to mogę się pomęczyć do niedzieli. Nie będę miała apetytu na obiedzie pierwszokomunijnym. A! I jeszcze po niedzielnym koncercie proboszcz z Bajkowej odgrażał się, że postawi chórzystom kolację. Trudno się opanować, gdy na stole same pyszności, szczególnie takiemu łasuchowi, jak ja
Parę dni ważyłam i zapisywałam wszystko, co ładowałam do paszczy. Czasu nie było na dokładne zliczenie kalorii, ale na oko widać, że jest za dużo Coś z tym trzeba zrobić!!
wiesinka...
26 maja 2013, 14:06Podziwiam Cię jak sobie dobrze dajesz radę... Jeździsz jak burza... trzymaj powera i nie puszczaj... Grypa żołądkowa minie... może nawet zmniejszy wagę ?... Dbaj o siebie dobrze ... Jesteś dla mnie wzorem teraz...
benatka1967
24 maja 2013, 16:34współczuję tych sensacji żołądkowych , trzymaj się :)