Nie potrafię schudnąć i na stałe trzymać się dobrych nawyków. Jest czas, kiedy wszystko idzie dobrze i jem zdrowo, trochę ćwiczę i uda mi się pozbyć kilku kilogramów. A później wszystko szlag trafia i zaczynam jeść niezdrowo i bez opamiętania, nic mi się nie chce i tylko się opycham czekoladą. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Teraz właśnie od kilku dni poszłam w jedzeniowe szaleństwo i paskudnie się czuję, jest mi niedobrze i psychicznie czuję się jak kupa, a najchętniej i tak bym ciągle jadła. Za każdym razem sobie powtarzam, żeby więcej do czegoś takiego nie dopuścić, a historia i tak się powtarza. Nie mam pomysłu jak to ogarnąć.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
martiniss!
19 września 2018, 15:56Co pamiętnik to można się naczytać o magicznych 2 słowach, "zmiana nawyków". Takie coś nie istnieje w przypadku jedzenia. Po prostu nie i już. Nawykiem może być to, że zanim coś zjesz to zmuszasz się do pytania: "czy na pewno jestem głodna", "czy to odpowiednia porcja", "czy na pewno to chcę zjeść a nie coś innego". To powinno wejść w nawyk. To jak i poranne ważenie najlepiej codziennie jeśli mamy problemy z umiarem (wyłącznie przy zaburzeniach odżywiania nie polecam!). To oczywiste, że masz ochotę na pizzę, czekoladę a potem jeszcze chipsy do filmu. A czemu by nie? To jest smaczne!! I wcale smak nie staje się gorszy po zaspokojeniu głodu, dalej jest przyjemny nie tylko dla podniebienia ale i dla naszego ogólnego teraźniejszego samopoczucia. Ale tu właśnie jest pora na tę samokontrolę. Nie masz pięciu lat, gdzie to mama ma Ci odebrać drugiego batona. Sama musisz podjąć akcję i powiedzieć dość! Brać odpowiedzialność za siebie i swoje czyny w tym to co i ile wkładasz do buzi. Brzmi ostro? Jest. Czy jest to do dupy? Jest. Żyjemy w czasach gdzie dostęp do jedzenia, smacznego jedzenia jest ogromny. Nawet koszt jest niski. Jedyna rada to trzymać się w ryzach. A nie zwalać na "szaleństwo", pozwalasz na to, Ty to robisz, nikt Ci nie wpycha jedzenia do buzi. Robisz to Ty. I tylko Ty możesz to przerwać. I z tymże Cię zostawiam. Walcz, nawet sama ze sobą czasem ;) Nawet siebie trzeba czasem kontrolować ;) Powodzenia ;)
malwka08
12 maja 2019, 12:24Przypadkiem trafiłam, bo jestem w podobnej sytuacji co autorka pamiętnika i ten komentarz to strzał w dziesiątkę! Faktycznie nawyków nie zmienimy odnośnie samego jedzenia, a jeść trzeba i to się nie zmieni. Pytajmy się jednak siebie czy na pewno muszę to zjeść? Dziękuję i życzę powodzenia i sobie i aleks89 :)
martiniss!
12 maja 2019, 16:02malwka widziałam twoje zaproszenie ale ja nie akceptuję do grona znajomych osób które nie prowadzą/udostępniają swoim znajomym pamiętnika. Jednostronna relacja mnie nie interesuje. Albo jesteśmy sobie wsparciem albo nie ma sensu.
snowflake_88
19 września 2018, 08:46Może Twoja dieta jest zbyt restrykcyjna? nudna? niesmaczna? nie przynosząca jedzeniowej satysfakcji? ;)
aleks89
19 września 2018, 08:58Właśnie nie. Kiedyś miałam dietę vitalii i była bardzo fajna, później dostałam jadłospis od naprawdę dobrego dietetyka i było smacznie i kolorowo. W obu przypadkach zapał minął i wróciłam do żywienia się słodyczami, które są moją największą słabością.
aleks89
19 września 2018, 09:00Komentarz został usunięty
snowflake_88
19 września 2018, 09:36To może jakieś zdrowe słodycze? Albo kontrolowana ilość tradycyjnych słodyczy, wliczona w bilans?