Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hejka mam na imię Amelka, za niedługo idę do liceum, bardzo bym chciała chociaż 10 kg schudnąć do nowej szkoły :/ Wiadomo nowi ludzie i można sobie wyrobić nowa opinie. Z nadwaga mam problem od zawsze, kocham jeść fast foody, słodycze oraz inne wysokokaloryczne produkty. Zalogowałam się tutaj z nadzieja że w końcu uda mi się schudnąć. Zaczęłam uprawiać sport od połowy czerwca (wiem, to bardzo krótko) jeździłam konno, chodziłam na siłownie i tenisa. Od początku lipca konie wyjechały na obóz wiec musiałam z tego zrezygnować (oczywiście wrócę na nie we wrześniu kiedy obozy jeździeckie się skończą ;) ). Zajęłam się tenisem na który chodze dwa razy w tygodniu (bardzo lubię grać co mnie zdziwiło ponieważ nie przepadam za sportami) . Niedługo zacznę chodzić 4 razy w tygodniu na tenisa, mam w planach także zaczac chodzić 4 razy w tygodniu na siłownie i na konie ( nie wiadomo jak to wyjdzie ponieważ często łapie lenia i nie pojawiam się na siłowni, a na basen wstydzę się iść, ale jestem pewna że się w końcu przełamie :) ). Do odchudzania jestem raczej pozytywnie nastawiona, wiele razy próbowałam zdrowego odżywiania ale jedzienie 5 posiłków dziennie mnie meczy. Jestem osoba która chciałaby mieć wszystko dopięte na ostatni guzik i dlatego cały czas mysle o tym co zjem za 3 godziny i to mnie doprowadza do odpuszczenia ponieważ nie w każdej sytuacji można zjeść a poza tym branie kilku posiłków ze sobą jest niewygodne :/ . Do odchudzania zmotywowała mnie moja rodzina. Mój brat ma otyłość a my z mama nadwagę- mama wazy mniej ode mnie. Często słyszałam niemile słowa na mój temat właśnie ze względu na wagę. Chciałabym żeby taka sytuacja więcej nie miała miejsca i żebym w końcu mogła na spokojnie pokazać się w stroju kąpielowym na plaży bez wstydu. Wiem że wszyscy tutaj dążycie do wymarzonej wagi i że mimo to że ja Wam nie mogę doradzić (nie mam dobrej wiedzy o odchudzaniu :/ ) to jednak wierze że każdy z nas ma dobre i źle doświadczenia i będziemy razem się uczyć na wspólnych błędach :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2547
Komentarzy: 7
Założony: 4 lipca 2018
Ostatni wpis: 11 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
amvjqa

kobieta, 22 lat, Warszawa

165 cm, 74.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lipca 2018 , Komentarze (2)

Dzisiaj sobie zdałam sprawę z tego, że nigdy tak naprawdę nie byłam sobie w stanie odpowiedzieć na proste pytania na które Wy już napewno znacie odpowiedź. Jednym z nurtujących mnie pytań jest to jak mam sobie poradzić z tymi pięcioma posiłkami ? Jeszcze teraz w wakacje jakoś bym sobie dała radę, ale co będzie w szkole ? Będę musiała dojeżdżać, mysle, że będę w domu zazwyczaj właśnie około 18 czyli 4 posiłki bym musiała brać ze sobą :/ Nie wiem czemu ale jakos tak głupio by mi było jeść na przerwie chociażby jakieś warzywo, a przecież nie mogę jeść 4 razy dziennie kanapek bo i tak by mi to nic nie dało. Tez się boje, że bym się nie zabrała z tymi wszystkimi pojemnikami, jogurtami i sztućcami :/ wydaje mi się ze jakby to tak miało wyglądać to bym zaczela do tej szkoły chodzić z walizką, a nie torbą czy plecakiem. 

Kolejnym moim pytaniem jest to, czy zawsze przy odchudzaniu maleją piersi ? Niby czytałam, że nie ma innego sposobu i że zawsze się tak dzieje, ale nadal mam nadzieje, że tak nie jest. Nie znacie jakiegoś sposobu żeby to powstrzymać ? Ps. Tak wiem że piesi to PRAWIE sam tluszcz. 

Czy od basenu mi może się wyrobić tyłek i brzuch ? Na siłowni wiem że może, ale ostatnio mam jakaś niechęć (nie wiem czemu :/ nic mi się tam nie stało tylko takiego lenia złapałam), chodzę też często na tenisa ale to nie wiem czy cokolwiek  „umięśnia” 

Już ostatnia sprawa jest to jak mam dokładnie obliczyć do ilu kalorii mogę dziennie spożywać, żeby chudnąc 1 -1,5 kg tygodniowo ? Bardzo bym chciała chudnąc te 1,5 i wiem, że powinno się do jednego kilograma chudnąc ale z moja nadwaga to chyba nic się nie stanie złego.

Bardzo Was proszę, nie zostawiajcie tego wpisu bez odpowiedzi.

6 lipca 2018 , Komentarze (3)

Hejka, właśnie tak sobie siedzę i mysle o rozmowę z moja mamą. Moja mama ma chłopaka Marka. Marek ma dwie córki, obie były troszkę „tęgie”. Jedna z nich Monika odchudza się już od roku na samych brokułach. Oczywiście je też np jajecznicę usmażona bez szynki i masła. Z tego co wiem Monika pije bardzo dużo coli zero. Odchudzanie jej poszło sprawnie, ale do tej pory je bardzo „chudo” bo zdrowo to chyba nie jest skoro jej dieta skupia się zazwyczaj na jedzeniu jednego produktu- brokuła. Myślałam tak sobie ostatnio o tym czy sama na taką dietę nie przejść tylko zamienić brokuła na kalafiora (jakoś wolę kalafiora). Wiele prób jedzenia naprawdę zdrowo mi źle poszło. Po prostu nie umiem sobie tak dnia rozplanować żeby jeść co te 2-3 godziny. Monika jest całkowicie zdrowa, nie miała żadnego efektu jojo, jedyne co stało się od czasu jej odchudzania to to, że teraz nie może wyjść z tego nawyku.

Co myślicie o tym żeby przejść na taką troszkę monotonną dietę ? 

5 lipca 2018 , Komentarze (2)

Cześć, chciałabym Wam opowiedzieć moją historie z kompleksami/odchudzaniem. Zaczęło się to tak, że jako mała dziewczynka (1 klasa podstawówki) mając dobra wagę, można powiedzieć, że to była mała niedowaga poznałam swoją klasę. Była tam jedna dziewczyna (nazwijmy ją Sandra) na początku naszej znajomosci Sandra nie wydawała mi się problemowa. Po paru dniach przyszła do klasy nowa dziewczynka. Była bardzo ładna miała długie blond włosy spięte w kucyk a na głowie miała charakterystyczną opaskę. Bardzo mi się spodobały jej spodnie. Nie opisze ich dokładnie, pamietam tylko że były to różowe dresy. Od razu się z nią zaprzyjaźniłam. Tę dziewczynkę nazwijmy Anita. Od kiedy zaprzyjaznilysmy się z Anitą, Sandra stała się dla mnie bardzo niewyrozumiała, nagle przestałam jej pasować. Nigdy się jakoś szczególnie nie kolegowałyśmy, nawet nie zwracałyśmy na siebie szczególniej uwagi. Po paru latach docinek ze strony Sandry, a później jeszcze paru innych osób z klasy zrozumiałam, że Sandrze chodzi o coś czego ona pragnie a nie może tego zdobyć przeze mnie. Chodziło o moją przyjaźń z Anitą. Sandra zadziałała na mnie tak, że do tej pory wstydzę się poznawać nowych ludzi (zwłaszcza tych co jeszcze nigdy nie mieli okazji mnie zobaczyć na żywo) zawsze sobie wtedy wyobrażam, że sobie myślą „Ale ona jest gruba”. Jest mi często wstyd za swoje ciało i swój wyglad. Od 1 klasy gimnazjum zaczęłam bronić siebie i przez to jestem w stanie się zaakceptować. W 3 klasie gimnazjum poszłam do lekarza (byłam mocno przeziębiona, wiec mama mnie zabrała). Gdy tylko weszłam do gabinetu zakaszlałam (wiem, że wiele osób robi tak specjalnie ale mi się wtedy naprawdę chciało kaszleć), pani doktor tylko na mnie spojrzała i stwierdziła że udaje. Wspomnę o tym, że mimo to że potrafię się obronić jest mi głupio się rozebrać nawet przed lekarzem !!. Pani była starsza i oschła. Pamietam ją z tego, że kiedyś jak przyszłam do niej na bilans (byłam malutka) wyrzuciła mi mojego ulubionego smoczka z którym bylam bardzo zżyta i nie umiałam wytrzymać jak nie mialam go w buzi. Wracając do tamtej wizyty pani doktor jak już stwierdziła, że udaje kaszel kazała mi się rozebrać. Powiedziała mi to bardzo stanowczo, wiec nie myślałam o wstydzie tylko odrazu się rozebrałam. Stwierdziłam, że skoro jest lekarzem to raczej mnie nie wyśmieje. Niestety myliłam się, pani doktor poklepała mnie po brzuchu i powiedziała do mnie „mogłabyś zrzucić trochę tego sadełka, patrz jaka twoja mama jest szczupła a jaka ty jesteś” bardzo mnie to dotknęło ale nic nie powiedziałam. Moja mama nie zwróciła uwagi chociaż byłam na nią o to trochę źla (mogła być jakoś zwrócić uwagę). Nie będę już opisywała jej następnych zachowań (np wsadzanie mi ręki w majtki tylko po to żeby sprawdzić czy mam rajstopy- miałam 15 lat, nie byłam jakąś mała dziewczynka. Ta lekarka dała mi wiele do myślenia. Sama nie była chuda ale ona jednak miała już ten swój wiek, bardzo długo nad tym myślałam. Odchudzałam się od 6 klasy podstawówki ale wtedy zaczynałam się głodzić, przechodzić na drastyczne diety typu „Dieta baletnicy”. Bardzo przez to przytyłam. Zażywałam nawet proszki odchudzające. Mysle,że gdybym w 6 klasie nie zaczela się tak drastycznie odchudzać to by nie było teraz aż takiej sytuacji. Jestem też zagrożona tarczycą i cukrzycą. Od strony taty każdy ma cukrzyce, a od mamy każdy choruje na tarczycę. Bardzo się boje cukrzycy. Z dwojga złego wolałabym mieć tarczycę. Wiem, że to też jednak jest choroba ale bardzo bałabym sie codziennie kłuć (jak to by było w przypadku cukrzycy). Wiem, że z tarczycą też bym musiała jeździć na pobrania krwi ale robić takie badania raz na jakiś czas, ale to już lepsze niż kaleczenie się codziennie. Ten wpis nie ma w sumie żadnego głębszego morału ale jakby kiedyś jakiś rodzic to przeczytał to pamiętajcie OBSERWUJCIE WASZE DZIECI. Rozmawiajcie, tłumaczcie żeby nie zrobiły sobie krzywdy odchudzaniem (jeśli juz koniecznie musza się odchudzać).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.