Pewnie myślicie, że znowu powiem "jadłam nieregularnie, bo była u mnie koleżanka i coś tam coś tam". Ale na szczęście tak nie było. Chociaż wstałam dzisiaj o 10:00 - uroki wakacji ;D - to starałam się jeść co trzy godziny.
Dzisiaj już 5 dzień aerobicznej szóstki weidera. Na razie nie jet ciężko, ale wiem, że w późniejszych tygodniach będzie bardzo ciężko. Cieszę się, że poszłyśmy na pieszo do tego sklepu, bo spaliłam trochę kalorii. Byłam jeszcze z moim psem na spacerze - około 2km. Praktycznie cały czas biegła :) I do tego 6km na rowerze - pojechanie i odprowadzenie przyjaciółki.
Tak jak obiecałam dzisiaj będzie foto menu. :))))
Śniadanie- kaszka manna z sokiem z truskawek ( robionym przez moją mamę)
II śniadanie - mała miseczka spaghetti (ta miseczka tylko na zdjęciu wygląda na taką wielką, na prawdę jest małą :) )
Obiad - gotowana fasolka szparagowa, trochę ziemniaków, mały kotlet schabowy (przepraszam, że wstawiłam zdjęcie już zaczętego obiadu, ale koniecznie chciałam mieć zdjęcia wszystkich posiłków, a dopiero w trakcie jedzenia mi się przypomniało : D Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)
Podwieczorek - musli zjedzone razem z przyjaciółką
Kolacja - płatki kukurydziane z maślanką naturalną
Wypiłam dzisiaj 3l wody. Na szczęście obyło się bez słodyczy :)
siczma
4 lipca 2013, 21:25super Ci idzie! chciałabym mieć taką przyjaciółkę. u mnie jedna chuda jak patyk, bez odchudzania, a druga ma fazy na 'głodówka/wpierdzielam wszystko bez opamiętania' więc o zdrowym odżywianiu z nią nie ma mowy....