Maz z okazji dlugiego weekendu zabral mnie na obiad w tureckiej restauracji- Cappadocia w Kingston. Jedzonko bylo pyszne, od talerza przystawek na zimno- humus, tzatziki, feta, tabuleh,cevizli biber,patlican sogurme, turecki swiezutki chlebek, glowne danie- chicken shish z kasza bulgur po deser- ciasto z musem malinowym. Do tego po kieliszku rozowego wina. Traktuje to jako cheat day, a co tam. Tak rzadko z mezem wychodzimy, ze czasem mozna pozwolic sobie na taka rozpuste.
Rano cwiczylam 2h, poza tym zjadlam lekkie sniadanie a od jutra czysta micha. :)