Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 11


Nie jest źle!

Trochę mam tylko brzuchol wydęty, bo o 18 zjadłam jabłko. Raczej staram się nie jeść owoców na swój ostatni posiłek, ale byłam na mieście i wolałam zjeść to, niż batona albo drożdżówkę, czy innego rogala.

Koleżanka sprezentowała mi dzisiaj dwie szpinakowe buły (ha, takie mam koleżanki). Pachną i wyglądają obłędnie. Na razie zawinęłam je w ręcznik papierowy i zamroziłam. Będą na weekendowe obiadowe kanapki, bo znowu mam zjazd i siedzę całe dwa dni na uczelni. Na pizzę nie dam się namówić. Chyba. Generalnie bardzo rzadko jem białe pieczywo, ale to jest zielone, więc się nie liczy. Hahaha.

Jutro Małż wyjeżdża na 3 dni. Nie lubię być w domu sama. Dobrze, że chociaż pies jest, to nie będzie tak całkiem samotnie :(

Buziaki, Chudzinki!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.