Macie takie odczucia,że jak udaje wam się w życiu osiągnąć jakieś drobnostki to reszta jakoś idzie się układa..mną rządzą emocje uczucia a zwłaszcza opinia mojego "cudownego"(sarkazm) męża..po 18 latach dowiedziałam się,że jestem do niczego,nie umiem chodzić(chodzi o buty na wysokim obcasie),nie mam gustu względem ubioru.eh szkoda klawiatury na wyliczanie tego(dziwne moje koleżanki i inni mężczyźni są przeciwnego zdania) czy macie tak,że gdy mąż was chwali,gdy jest zadowolony to macie siłę,jeszcze większą motywację aby walczyć o siebie..ja tak mam (choć pewnie powinnam nie zwracać na to uwagi..NIE POTRAFIĘ..a gdy nie ma tej akceptacji wszystko się wali..nic mi się nie chce,nie chce mi się ćwiczyć,chce mi się żreć..skoro jestem do dupy to po co się starać..jestem w strasznym stanie psychicznym,nie mogę się otrząsnąć ..mam wszystko głęboko w d....gdzieś tam w podświadomości tli się jeszcze lampeczka,że mogę,że dam radę ale jestem słaba..nie liczę na litość..po prostu chciałam się wygadać..pozdrawiam..
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
xxlka74
13 listopada 2013, 20:58To zrób mężowi na złość i pokaż ,że to wszystko umiesz ! Pokaż mu jaka jesteś dobra ! Jeszcze spojrzy na Ciebie z podziwem, zobaczysz :)) Tylko nie szukaj wymówek :-) Dzisiaj przeczytałam fajne hasło : życie zaczyna się tam, gdzie kończy się Twój komfort....więc może spójrz na to w ten sposób ? Pamiętaj, jak boli to działa :-))) Dasz radę ! Powodzenia.
tibitha
13 listopada 2013, 16:51Na pewno trudno ćwiczyć i utrzymać dietę, gdy nie mamy wsparcia od innych, a szczególnie od najbliższych nam osób. Nie poddawaj się, a odchudzaj się tylko dla samej siebie, bo w tej sprawie zdanie innych nie jest najważniejsze. Zaproponuj mężowi, żeby sam spróbował pochodzić na obcasach. Ciekawe jak by mu poszło? A o gustach się nie dyskutuje, a zresztą czy on wygląda jak model z żurnala? Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam.
therock
13 listopada 2013, 00:28miałam tak milion razy:(
Niecierpliwa1980
12 listopada 2013, 10:23Nie jest ciebie wart! pokaż temu dziadowi,że nie zdołuje cię byle słowem-bo o to mu chodzi.
Alicja851985
11 listopada 2013, 22:24Aniołku tak po części wiem co to brak akceptacji i motywacji od najbliższych bo ja w sumie ich nie mam (skutki uboczne bycia singlem... brak chęci podobania się samej sobie.. bo po co mi to) ale Ty masz gorzej bo cię ten buc jeszcze krytykuje... może jak by się koło ciebie zakręcił jakiś facet i cię zaczął adorować to by się zmieniło coś....
ewa4000
11 listopada 2013, 20:02rany, to Ci dopiero mąż ...
Sisi8
11 listopada 2013, 20:00No iwłąśnie nie powinnaś się poddawać tylko działać, działać... Pokazać mężowi,że potrafisz,a wtedy mu kopara opadnie i się zdziwi jaką ma wspaniłą, atrakcyjną kobietę.
anna290790
11 listopada 2013, 19:45Ważne jest wsparcie tej najbliższej osoby... ale jeżeli czasami go nie ma to nie ma sensu się poddawać i później żałować. Jak zaczynałam 4 miesiące temu to też nie było łatwo, bo nagle okazało się że nie poświęcam całego swojego wolnego czasu chłopakowi, że bieganie jest dla mnie ważne i że z niego nie zrezygnuje. Ale u mnie po pewnym czasie zaczęło to działać wedle powiedzenia- zabroń mi czegoś a zrobię to z podwójną przyjemnością!:) Główka do góry, dasz sobie radę z Jego wsparciem czy bez:)
nowa84
11 listopada 2013, 19:28nie mam męża ale wiem że wsparcie drugiej osoby jest bardzo wazne, powinno dawac nam skrzydelka a nie je podcinac, skoro mąż uwaza ze jestes do niczego pokaz mu ze sie myli, udowodnij sama sobie ze potrafisz i ze jestes silna, dzielna kobietką, zycze powodzenia i wiecej wiary w siebie:)
vickybarcelona
11 listopada 2013, 19:27nie wyobrazam sobie aby mojmezczyna mnie skrytykowal, chyba bylby to koniec w zwiazku:)