znacznie gorzej :( widzę to dziś po sobie - znów dużo jem (w ogóle mam ochotę jeść bez przerwy - trudno jest z tym walczyć, a przy okazji humor taki, że szkoda gadać)
... mam wrażenie, że zjadłam okropne ilości wszystkiego co się dało - nie wiem, czy wszystko pamiętam, ale to by było tak:
kanapka ze swojską kiełbasą, ramą i musztardą - 350 kcal,
1 ugotowany w przyprawach filet z dorsza z kromką chleba (biały znowu) - 300 kcal,
surówka z marchewki z sosem: miód, olej, czosnek, rodzynki, koperek - 150 kcal,
gołąbek z połówką ziemniaków i zasmażane buraczki - 250 kcal,
malutka tarta z owocami z auchan (kruche ciasto i krem) - 330 kcal,
zapiekanka z połówki bułeczki z serem żółtym i keczupem - 250 kcal,
surówka: marchewka + jabłko - 95 kcal,
szklanka soku pomidorowego - 60 kcal,
4 herbaty z łyżeczką cukru - 160 kcal,
1,5 litra wody mineralnej
...
2000 kcal :( prawdziwa niekończąca się historia... i dalej jestem głodna, ale postanowiłam już nic nie jeść - w krytycznym momencie jabłko... ale czy wytrzymam... ? :(
mam nadzieję, że Wam przynajmniej idzie lepiej niż mnie - pozdrowionka :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19685
26 września 2006, 09:17Chyba idzie jesięń i zachowujemy się troszkę jak niedźwiedzie przed zimą. Smacznie jadłaś mniam, mniam . A teraz raz, dwa, trzy hipnoza - nie jem nie jem nie jem. Oby się udało! Pozdrawiam. pa!
kubi2000
25 września 2006, 19:18to dobrze ze nie jestem samotna w tym moim podjadaniu. Ja bym cały czas cos jadla, podobnie jak Ty i am juz tego dośc, pękam w szwach a jeszcze czuje głód. Denerwujace prawda? Tyle że Ty jesz konkrety a ja słodycze...
turkus
25 września 2006, 15:02Zgadzam się z Tobą, ciężko jest wrócić. Jak już człowiek podejmie się raz odchudzania to już do końca musi się kontrolować. Inaczej łatwo jest o efekt jojo. Mam nadzieję, że podniesiesz się po upadku i ja wiem, że dasz radę. Gratuluję zdaniego egzaminu :)
kwiat75
25 września 2006, 10:30Wierzę w ciebie, uda ci się. Może ten "rzut na żarcie " spowodowany był ostatnim napięciem jakie przeżywałaś, no wiesz egzamin. Nie poddawaj się, nawet jakbyś upadła 100 razy nigdy nie jest za późno żeby się podnieść :)
neverstop
24 września 2006, 21:10za wsparcie..nie wiem czy dodam ci otuchy ale dodam,że mamy takie same problemy;) dobrze wiedzieć że nie jesteśmy same..trzymaj się,powodzenia
dagusia7
23 września 2006, 21:53głowa do góry...jutro kolejny dzień zmagań...zacznij od nowa..będzie dobrze..trzymam kciuki:)
MUMINKOWA
23 września 2006, 21:19oj tak ale to jest takie wkurzajace te okresy, jajeczkowania, zastoje wody i chormony - faceci to maja życie ech... buziaczki
Iwett7
23 września 2006, 20:55Trzymam kciuki napewno będzie dobrze. Od czasu do czasu musimy sobie pozwolić na chwile przyjemnosci. Od jutra zacznij znów i wszystkio bedzie ok pozdrawiam :)
zmyslowa
23 września 2006, 20:44heh no ja akurat sie poddalam ;] zjadlam winogron i wafla ryzowego Anka bedzie zła;/
shizaxa
23 września 2006, 19:38musisz powiedziec pas i nawet jak zoladek bedzie sie domagal jedzenia to wmawiaj sobie ze nie chcesz jesc!! w koncu zalodek poslucha:)
AnkaNN
23 września 2006, 19:30Będzie dobrze. Powiedz sobie, że od jutra bierzesz się już tak NAPRAWDE w garść i lecimy... :D Hmm zapiekanka... PYCHA...
gaja21
23 września 2006, 19:29Napewno wytrzymasz, bedzie lepiej, powodzenia :)