Dlaczego tak jest, że jak już zbliżam się do przekroczenia magicznej 60, waga podskakuje? Co jest u diaska, że nie udaje mi się (póki co) ważyć poniżej 60 kg. Niestety po weekendzie 1 kg do góry. Ale nie poddaję się, biorę się w garść i do końca tygodnia koniecznie < 60 kg. Pocieszające jest to, że nadal nie tykam słodyczy, choć dziś byłam bardzo blisko. Oparłam się naleśnikowi z bitą śmietaną, truskawkami i domniemywam pysznym musem malinowym. Niestety zapału mam coraz mniej :(, co robić? Jak wytrwać do Świąt i Sylwestra?
Dodam, jeszcze, że robiłam morfologię, która między innymi wskazała na dużą anemię. Już rozumiem moją niską energię, i mocno podkrążone oczy.
katy-waity
24 listopada 2014, 17:28to chyba koniecznie musisz wrzucic w menu szpinaki i inne takie z zelazem, prawdopodbnie cos tam zle komponujesz w diecie..