gorzej z regularnością - pierwszy posiłek o 12 - obiad.
jakoś tak wyszło że rano szybko sprzątanko, potem mała sie obudziła, przebrać, zrobić manne, potem szybko z psem i szybko do kościółka, po kościółku do polo i do domu , byłam o 11. a skoro małżonek obiad w niedziele na 12 zawsze chce to już nie było sensu jeść po tej 11. ruchowo dość dobrze, dużo z psem, jednak z Madzią wyszłam , ale tylko do dziadków.
jutro z rana budzik na 6.10 i zaczynam koło 14 min szok trening na rozgrzewke i 20 min killera. w tym tygodniu tak czasowo chce to rozgrywać, w następnym przedłóże.