Wczoraj był dzień dość pracowity. Napisałam dwa artykuły do astroczytelni i trochę wróżyłam. Dziś może też coś napiszę. Poza tym pisałam wiersze dla dzieci i malowałam. Nie nudziłam się wiec. Krzysiek wrócił późno z pracy i był skonany. Mimo to zabrał się za czytanie. Po chwili już chrapał z okularami na nosie. Żal mi go było. Ostatnio częściej jest zmęczony i zasypia. Chyba się się starzeje biedaczek, a pracować musi. Mnie jeszcze do tego daleko. Nie zasypiam nagle i chyba nie chrapię...No mam nadzieję... To, że młoda już nie jestem widać po ruchach. A raczej było widać, bo odkąd ćwiczę jogę poruszam się szybciej. Chodzę już nie tak okropnie wolno, nie uważam też już gdzie stawiam kroki. Zakres ruchów się zwiększył, wstaję bez podpierania się nawet z podłogi. Innymi słowy joga pomaga. Będę więc ćwiczyć dalej i mam nadzieję na dalszą poprawę...Może jeszcze kiedyś i gibkość powróci...Dobrze by było...
Dziś po pracy będę oczywiście malować. Muszę przygotować komplet prac do oceny. W ten sposób się uczę, bo do nauczyciela raczej nie dojadę. Może jednak. Chyba zacznę uczęszczać co jakiś czas chociaż na zajęcia do ośrodka kultury. Już dzwoniłam w tej sprawie i może jeszcze w tym miesiącu się wybiorę. Interesuje mnie malarstwo sztalugowe. Chcę opanować malowanie realistyczne akrylami. Głównie interesują mnie kwiaty i pejzaże. Może też koty. Próby już były ale maluję nierówno. Niektóre obrazy mi wychodzą ładne inne nie. Działam trochę na wyczucie i stąd błędy.
Wczorajsze obrazki w tonacji różowej... Jeszcze do tych tematów wrócę...Chcę namalować bardzie plamą, lżej...
ellysa
20 marca 2017, 15:33ale ladne jak mi sie podobaja Twoje ,,malunki,,:)))
araksol
20 marca 2017, 15:40:) cieszę się...
corall
16 marca 2017, 19:00piękne :)
araksol
16 marca 2017, 19:50a dzięki...dzisiejsze lepsze...:)