Wczorajszy dzień był bardzo pracowity po południu. Krzysiek poszedł do pracy, a ja pisałam, wróżyłam i działałam robótkowo. Powstały oczywiście kolejne kartki. Nadal zastanawiam się nad zakupem maszyny do scrapek, bo bez niej chyba z miejsca nie ruszę. Jej koszt to jedno, a koszt wykrojników to drugie. One tanie nie są. Chyba, że używane. Jednak czy takie używane tną równie dobrze? Tańsze są dziurkacze ale nie wszystko się nimi zrobi. Za długo nad tym dumać nie mogę, bo już mi najtańsze maszyny wykupili. Niedługo zostaną te najdroższe, a na taką mnie nie stać.
Dieta ok. Pasuje mi, głodna nie jestem i osłabienie mi przeszło. schudłam około kilograma. Obym tylko chudła dalej. Wczoraj postawiłam sobie tarota na to czy schudnę na niej i wyszło, że tak i to sporo. Cel do końca roku było ważyć 82 kg ale to się chyba nie uda... Od kilku lat nie mogę przekroczyć 89 kg. Do tej wagi dochodzę i koniec. Dalej nie chce spaść. Może tym razem.
Dziś mam ochotę na pisanie i kartki. Po południu muszę przesadzić kilka sukulentów, bo Józek je zmaltretował i wysypał z nich ziemię. Dostał szmatą po ogonie ale się tym nie przejął i na oknie nadal leży i się rozpycha. Niech leży. Uwielbiam tego kota i mu na wszystko pozwalam. Innym z resztą też. Moje koty rządzą mną niepodzielnie. Ludziom się nie daję...:)
alhe11
25 czerwca 2017, 16:34Mna tez moje koty rzadza, pozdrawiam Jozka !
araksol
25 czerwca 2017, 16:40ano właśnie...:)
eszaa
25 czerwca 2017, 12:48walisz na te kartki wszystko jak leci, bez ładu i składu. W dodatku ten czarny napis odrzuca. Nie mozesz zmienic na inny kolor? wyglada jak zyczenia pogrzebowe
araksol
25 czerwca 2017, 13:00rzecz gustu...Niektórym się podobają...Ta czerwona już sprzedana...