Dziś Lammas. Ja oczywiście obchodzę. Będzie uczta z tegorocznych płodów ziemi. Nie wszystko mam swoje. Swój mam tylko bób i piórka z cebuli:(. Mam też kabaczki od koleżanki i trochę warzyw i owoców, które kupiłam na rynku. Mam parę ziemniaków od mamy. Będzie też palenie świec, zbieranie ziół. Będzie rytuał i wyrób amuletu. Będzie kontakt z przodkami. Będą refleksje na temat - co mi się udało w tym roku osiągnąć i jakie plany mam. Cały dzień zamierzam świętem żyć. Pracować chyba nie będę, bo jutro też jest dzień. Swoją drogą to jutro chyba Sebastian przyjedzie. Bardzo się cieszę. Przez najbliższe 12 dni będę pracować tylko z doskoku czyli wtedy gdy będzie coś robił albo spał. Mam nadzieję, że sporo pracy koło domu mi wykona.
Ostatnio wpadło mi do głowy, żeby przenieść ogródek ziołowy bliżej domu. To by było dobre rozwiązanie, bo teraz trzeba daleko po świeże zioła latać. Nie można ich też podlewać. Strumień wody z węża nie sięga, a do konewki nikt zdrowia nie ma. Jeszcze z Sebastianem na ten temat nie gadałam ale liczę na to, że mi ogródek przeniesie w październiku jak kolejny raz przyjedzie. Teraz się nie da rady wyrobić. Mam zamiar posadzić w przyszłym roku więcej ziół. Chodzi mi głównie o wieloletnie przyprawowe. Ja bardzo dużo przypraw ziołowych używam. Świeże też lubię. Może też lawendę i szałwię posadzę. Trzeba je co prawda przykrywać na zimę ale są bardzo w domu przydatne. Lawenda działa korzystnie na sprawy miłosne i wycisza. Szałwię można stosować do oczyszczania wnętrz ze złych wpływów zamiast szałwii białej. Przydatna jest też w kuchni. Lubię sos z wieprzowiny z szałwią...
mariolka1960
1 sierpnia 2017, 19:14Ciekawa jestem jak to Twoje święto wygląda? Może jakieś fotki wstawisz. Miłego świętowania
araksol
1 sierpnia 2017, 19:17ja już po uczcie. Było 7 potraw. Jeden amulet już zrobiony. Jeszcze jeden z tym, że w dwóch egzemplarzach, bo i dla mamy też.