Koniec tygodnia, a ja mam nadal sporo pracy. Wczoraj wysłałam dwa teksty o sadownictwie, horoskop i kilka ezoterycznych. Dziś mam napisać kolejne. Pracuje oczywiście nocami, a w dzień śpię. Ostatnio raczej śpię lekko, bo zrobiłam trochę zakupów i czekam na kurierów. Zmęczenie dziś już czuję. Dobrze, że jutro sobota i odpocznę. Co prawda jeszcze nie wiem czy mi pracodawca teksty prześle do pisania ale nawet jeśli tak to chociaż się solidnie wyśpię.
Od kilku dni pewnie z nerwów, że w nocy jestem sama i ze muszę się ruszać, więcej jadłam. Muszę przystopować, bo brzuch mi urósł. Na razie się nie ważyłam i nie będę, bo się chyba załamię.:( Od dziś już będę się pilnować. To wszystko może z jelit zejdzie. Ja już chyba nigdy nie schudnę. Nikt kto mnie zna powodzenia mi nie wróży.
Menu: kotlety z brukselki, makaron ze śledziami w oleju i serem, serek homogenizowany, pomarańcza
Krzysiek z pracy jest nawet zadowolony. Twierdzi, ze nawet lepiej mu pasuje niż sprzątanie na targu. Pracować będzie tylko na noc, nie codziennie oczywiście. Był we wtorek i idzie dopiero w poniedziałek. W tym miesiącu ma przepracować jeszcze 10 dni.
Ostatnie zakupy. Wszystko haftowane...
Sunniva89
12 stycznia 2018, 18:28sliczne hafty ! a czemu w nocy pracujesz nie w dzien ?
araksol
12 stycznia 2018, 18:36lubię wróżyć w nocy i przy okazji piszę wtedy. Wolę , bo jestem typową sową. Lubię noc:)