Szafka jednak się nie nadaje do odnowienia, bo jest za bardzo zniszczona. Pomaluję za to jeszcze jeden fotelik i wstawię go do ganku. Kiedyś zastąpię go rzeźbionym krzesłem. Kupię, gdy będą luźne pieniądze.
Na razie kupiłam trochę kosmetyków naturalnych-maskę do włosów, dwa mydełka, krem kokosowy do ciała i twarzy, czarne mydło, hydrolat z kwiatu pomarańczy i mydło w paście oraz buty i sweter. Wybrałam sobie kolejne kosmetyki-peeling do twarzy i do stóp. Kupię w najbliższym czasie. Jest też peeling enzymatyczny na Biochemii Urody, który mnie interesuje...
Wczoraj było dużo pracy na dworze, bo przyszły warzywa i zioła. Trzeba było wszystko wsadzić do doniczek. Przyszła też lampa wiklinowa, którą kupiłam. Jest piękna i w idealnym stanie. Oby tylko była sprawna. Ta co miałam w kuchni do tej pory, jest z drewna i lnu. Nie bardzo do kuchni się nadaje. Abażur musiałam wyprać i nie wiem co z niego po praniu będzie. Jak będzie wszystko ok, to zamontuje ją w przedpokoju. Kiedyś chciałam tam mieć witrażową ale nie kupię, jeśli ta będzie w porządku. Nie wyrzucam dobrych rzeczy, bo mi się znudziły... Nie hołduję konsumpcyjnemu stylowi życia.
Menu: krupnik z kaszy jaglanej z bobem, zupa z młodej kapusty z pieczarkami, zupa szczawiowa z jajkiem. Dieta ok. niby waga się waha, ale łatwo spada do najniższego poziomu. Czekam na 94 kg. Obym w tym miesiącu do tej wagi dobiła.
WielkaPanda
25 maja 2018, 15:51Sweter bardzo fajny. Kiedyś bym taki nosiła ale od jakiegoś czasu najlepiej czuję się w pastelowych, jasnych kolorach i raczej wolę bardziej przylegające ubrania. Czy to coś oznacza?;-)
araksol
25 maja 2018, 16:19pastelowych nie lubiłam nigdy i obcisłych też nie nawet jak byłam szczupła. Ja lubie wygodne, miękkie z naturalnych tkanin w kolorach ziemi. Lubie się omotać...:)