Wczorajszy dzień był owocny, bo coś niecoś zrobiłam. Napisałam dwa opowiadania i je wysłałam. Piszę kolejne. Tym razem ezoteryczne. Później podziałałam robótkowo. Dziś dzień będzie też owocny ale spokojniejszy, bo juz nie muszę wyglądać na kurierów i wyśpię się do oporu. Ostatnio chodzę spać o szóstej rano. Dobrze mi sie pracuje w nocy ale chyba od dziś jednak o trzeciej będę już w łożku. Siedzenie do szóstej to przesada. Tym bardziej, że po czwartej juz prawie zleceń nie mam i siedzenie nie ma sensu.
Wczoraj Krzysiek był na zakupach. Nie kupił mi jednak krokietów i dziś waga znowu spadła. Jak ja to lubię. Uwielbiam wręcz. Niech ta waga wreszcie ponizej 90 kg spadnie. Wczoraj przyszły mi pończochy, a w zasadzie zakolanówki. Są czarne i z koronką. Pasują, ale czuje się dziwnie. To chyba nie mój styl i nie będzie mój nawet gdy schudnę. Ja jestem bardziej typem naturystki niż intrygującej kobiety, tak ubranej by kusić. Wolę sie owinąć ręcznikiem lub założyć męską podkoszulkę niż pończochy i tym podobne udziwnienia. Moi faceci sie jednak pończochami zainteresowali i to obaj. Krzysiek od dawna mi o tym truł, ale po Sebastianie się tego nie spodziewałam.
Magnolia54
26 lipca 2018, 20:49Masz nocne zmiany. Ja lubię spać w nocy, o 6 rano wstaję do pracy. Gratuluję.
araksol
26 lipca 2018, 23:26nie ja pracuje w domu w ncy
Magnolia54
27 lipca 2018, 04:50Tak myślałam.
brugmansja
26 lipca 2018, 20:33Objawiasz wciąż nowe talenty.
araksol
26 lipca 2018, 20:42:)
beaataa
26 lipca 2018, 20:29Kto będzie nosił taki piękny kapelusz? I kiedy?
araksol
26 lipca 2018, 20:41a nie wiem:)
beaataa
26 lipca 2018, 20:25Gratki za taki duży spadek i oby tak dalej te kilosy znikały:)!
araksol
26 lipca 2018, 20:28muszą spaść:)