Pierwszy etap za mną. Jest 89 kg. Teraz dążę do siódemki z przodu. Może mi się uda pod koniec roku ja zobaczyć. Trafiłam wreszcie na diete dla siebie. Jest smaczna, jem do syta i wszystko na co mam ochotę. Łatwo sie gotuje, szybko i klopotów z zakupami nie ma. Od czasu do czasu sa grzeszki typu sałatka z majnezem. Długo to trwało. Było wiele prób. Niby chudłam na Dukanie i na niskoweglowodanowej ale przestoje mnie załamywały. Oby teraz ich nie było. Dziś w nagrodę będzie zapiekanka. Niby takich nagród być nie powinno, bo łatwo popłynąć, ale mnie sie to nie zdarzy. Dziś odstępstwo. Jutro już grzecznie, czyli same zupy. Oby szybko 84 kg były. To taka waga trochę graniczna, bo wskazuje ponad 80, a nie prawie 90. Teoretycznie powinnam tyle ważyć gdziś w listopadzie licząc 2 kg zrzutu na miesiąc. Ludzie na zupkach chudną o wiele wiecej. Szkoda, że nie ja...
Dziś zaczynaja mi się prace koło domu. Będą robione dachy drewutni i piecokuchnia. Rozstrzygnie się też sprawa budowania ściany. Trzeba z pracą uciekać, bo jesień sie zbliża i mogą nadejść deszcze. Czekam juz na nie choć późne lato z umiarkowanymi temperaturami nawet lubię. W najblizszym czasie ponoć temperatury maja spaść. Mnie to bardzo cieszy...
Dziś oprócz pracy będzie malowanie. Tym razem wybrałam oryginalny wzór- piekne suche trawy zimą. Stopniowo zamalowuję stare obrazy, ale juz nie bardzo mam co. Chyba wkrótce będę musiała zakupy zrobić. Kupie tez od razu pędzle. Nie będą drogie, bo do akryli i olei mogą być nylonowe. Dokupię równiez kilka farb...
Wczoraj znalazłam dwie książki, których nie czytałam,a które kuipłam z dziesięć lat temu. Jedna jest o uzdrawianiu emocji, a druga o kierowaniu sie w życiu sercem. Są potwornie zakurzne, ale mam zamiar dziś do nich zerknąć. Kupiłam książkę o karmie i gniewie, a miałam nie kupować...:(
Wczoraj na warsztatach zaczęłam malować kolejny obraz. To architektura w połaczeniu z zielenią. Nawet mi idzie i to nie tylko moje zdanie ale i instruktorki. Jak dobrze pójdzie to w czwartek może skończę. Na wtorek pozostanie kosmetyka. Nie spieszę się teraz, ale i nie zwalniam specjalnie. Maluje po prostu w swoim tempie. Czekają kolejne obrazy-kapliczka na polu i las jesienią. Co później nie wiem. Moze jakiś kot. Nie wiem tez co z wystawą. Wczoraj instruktorka mi mówiła, że będzie to chyba uważa, że moje obrazy sie nadają.
Callgirl
22 sierpnia 2018, 22:56mogłabyś napisać ile razy dziennie jesz zupy i jak duża to porcja?
araksol
23 sierpnia 2018, 00:004 razy teraz plus kefir plus owoc. Jem około szklanki na raz ...Zaczynałam od 5 porcji. Można zacząć od 6 jeśli się krócej śpi.To ponoć lepiej:)
Magnolia54
22 sierpnia 2018, 22:24Ja tez gratuluję osiągniecia pierwszego etapu. TO JUŻ JEST SUKCES! Dobrze o tym wiemy... Ja też kwalifikuje Twoje obrazy na wystawę. Piękne są. ,*_*
araksol
22 sierpnia 2018, 22:43dziękuję:)
Alianna
22 sierpnia 2018, 19:49Gratuluję spadku wagi :-)
araksol
22 sierpnia 2018, 21:14dziękuję:)
dorotamala02
22 sierpnia 2018, 14:27Gratuluję pierwszego etapu.Pozdrawiam:)))
araksol
22 sierpnia 2018, 21:14dzięki:)
Japi46
22 sierpnia 2018, 11:19Widzę że wszystko po twojej myśli idzie i dobrze trzymam kciuki za dalej buziaki
araksol
22 sierpnia 2018, 21:14idze idzie....