Dziś mija drugi tydzień jogi. Leci błyskawicznie. Jeszcze połowa i nawyk powinien być ale tak naprawdę odetchnę dopiero po trzech miesiącach. Joga tym samym stanie się częścią mojego życia. Ćwiczę wytrwale od 10 do 20 minut. Zwykle jest 20 minut albo i trochę dłużej. Postęp jest. Ostatnio łatwiej mi ćwiczyć i ćwiczenia jestem w stanie dokładniej wykonywać. Stawy się zaczynają poddawać i już dosięgam dłoni za plecami. Na razie tylko z lewej strony ale to już coś .:) Planuję dołożyć kilka ćwiczeń w pozycji stojącej. Gdy Sebastian pojedzie ćwiczeń moze być więcej, bo będzie więcej czasu. Na razie mam zestaw na 20 minut, a gdy ćwiczę dłuzej niektóre ćwiczenia powtarzam. Chciałabym mieć zestaw na jakieś 30 minut. Gdy mnie czas nie będzie gonił to tyle będę ćwiczyć. Nic jednak na siłę. Ma być codziennie ale czas będę dostosowywać.
Dieta od kilku dni została wzbogacona orzechami. Jem kilka dziennie. To chyba zabronione na diecie zupowej. Orzechy są moje spod drzewa. Ostatnio Krzysiek zebrał cały koszyk. Jeszcze trochę jest do zebrania. Muszę zaobserwować czy waga będzie nadal spadać. Chcę 86 kg zobaczyć jak najszybciej. Oby już na początku października. Dziś dietę trzymam. Ma być zupa ze śledzi z warzywami i ryżem. Może dodam ogórków kiszonych i ugotuję gar na 5 porcji. Jeśli nie, zrobię zupę ze śledzi i druga ogórkową. Teraz jem 5 porcji dziennie, a dwa razy w tygodniu tylko 4 porcje. Dlatego waga tak ładnie leci.
Dziś mam skończyć malować szafę. Sebastian skończy koszenie i powiesi karnisz w pracowni. Jutro chyba pójdzie wykopać dół u sąsiada. Wyskoczyło mu jeszcze cięcie drewna dla mojej mamy. Jest problem, bo mama nie ma juz siły rąbać, a na zimę potrzebuje przecież do pieca.
Japi46
19 września 2018, 07:59bardzo lubie takie swieze orzechy, caly czas u Ciebie cos sie dzieje, fajnie tak. buziaki milego dnia
araksol
19 września 2018, 10:16musi się dziać:)
justagg
18 września 2018, 19:57Świeże orzechy sa pyszne
araksol
18 września 2018, 20:10o tak...uwielbiam