Mija kolejny dzień. Oby był spokojny. Czekam na kurierów i dosypiam po południu. Wczoraj przyszła karafka. Mam zamiar kupić jeszcze jedną. Ta druga jest stara i dość cenna ale podobają mi sie obie. Będą na nalewki. Mama ma stare karafki ale dać nie chce. Denerwuje się gdy tylko o tym wspominam. Dałam więc spokój.
Dziś będzie trochę pracy w tym w domu. Trzeba zarobić ostatnie pieniadze w tym miesiacu. Chciałabym też posprzątać w bieliźniarce. Ostatnio nic mi sie robić nie chce. Tylko bym siedziała przy piecu, spała, czytała i oglądała filmy. To chyba jesienne rozlewniwienie. Zawsze tak mam. Na szczęście nie tyję ale też i na dietę bardzo uważam.
Dziś barszcz czerwony z pieczarkami, ziemniakami i jajkiem. Chciałabym szybko 4 kg zrzucić ale chyba się nie da. Waga się waha i na stałe spaść nie chce. Czyżbym z odchudzaniem do stycznia musiała czekać? Ostatnio otyłość mi bardzo dokucza. Chciałabym już nadwagę mieć i tak jeszcze wtedy będę gruba, bo mięśni przecież nie mam. Zawsze wyglądałam na grubszą niz wskazywała moja waga i to znacznie. Przy 164 cm i wadze 47 kg mialam niestety tłuszcz na brzuchu. Nigdy nie ćwiczyłam chyba dłużej niż miesiąc. Nawet w szkole z w-f miałam zwolnienie.
Kupiłam kolejną książkę. Tym razem o średniowiecznym zamku.
katy-waity
31 października 2018, 15:52ty ciagle cos robisz w tym domu wiec ruch masz :)
araksol
1 listopada 2018, 11:43noniby trochę mam...
zlotonaniebie
31 października 2018, 13:05A jak tam Twoja joga? :)
araksol
31 października 2018, 13:15a nie ćwiczę. Wraz z chłodem pojawił sie ból w kościach i stawach utrudniający bardzo ruch. Aż tak wytrwała nie jestem.