Po wczorajszym dniu spadku brak. Powoli zaczynam wyglądać na piątkę na drugim miejscu. Czy się w tym tygodniu uda do tych kilogramów zejść? Trochę wątpię, bo nie idzie. Nie chcę rozczarowań. Wolę miłe niespodzianki. Teoretycznie mam jeszcze trzy dni na spadki. Teraz jem na przemian-dwa dni ataku z mniejszą ilością jedzenia i jeden dzień z większą. W zeszłym roku to sie sprawdziło, to może i w tym. Taka taktyka sprawiła, ze przez ponad 5 miesięcy praktycznie nie miałam przestoju. Teraz też tak chce. Wczoraj śniło mi się 83 niecałe na wadze. Oby szybciej. Gdy już tyle będę mieć, to pewnie już siódemka mi sie będzie śnić. :) Chcę się odchudzać do dłuższego przestoju. Ten w upały sie nie liczy. Zawsze wtedy puchnę i ważę więcej. Najdłużej jednak dietę planuję do września. Wtedy już nie dam rady, bo przyjdzie jesienny głod i trzeba będzie stałe posiłki wprowadzić. Trzeba też będzie zwiększyć kaloryczność. To jednak jeszcze szmat czasu i sporo mogę zrzucić jeśli wszystko pójdzie tak jak planuję.
Przyszedł mi abażur do lampy. No i jest problem, bo nie pasuje na typowe zarówki. Muszą być E27- świeczki. Kupiłam ledowe. Ponoć są bardziej trwałe. No zobaczymy. Abażur jest cudny i daje piękne złote światło. Nastrój teraz w domu jest inny. Wnętrze zachwyca ciepłem i zrobiło się klimatyczne, przytulne. Lubię takie. Krzysiek narzeka, że ciemno...
Teraz czekam na półkę. Będzie wisiała w ganku nad drzwiami. Znajdą na niej miejsce butelki zdobione w technice decoupage. Mam ich trochę. Połkę powiesi Sebastian, bo Krzysiek nawet do wiertarki nie podchodzi.Ostatnio kusi mnie butelki pomalować akrylami. Ładne by byly malowane farbkami do szkła, ale musiałabym skombinować przeźroczyste butelki. W tej chwili mam tylko zielone po oliwie.
Moja najmłodsza koteczka Maja skończyła dwa lata jesienią. Jest łagodna dla ludzi, ale goni niektóre koty. Jest tez dość psotna. Pieszczot za duzo do tej pory nie potrzebowała odkąd dorosła. Ostatnio jednak zaczyna przychodzić do Krzyśka na kolana i do mnie pod kołdrę gdy śpię. Lubi Sebastiana. Uspokoiła sie trochę i częściej leży i dobrze. W tym roku, moze wczesna jesienią uda mi się ja wysterylizować. Najpierw jednak Puńka i Rozi, bo sa starsze. Do zeszłego roku kotki dostawały tabletki, bo bałam siesterylizacji. Kocurki oczywiście sa pokastrowane, ale to prostszy zabieg. W zeszłym roku musiałam wysterylizować Onkę. Miała cięcie boczne i teraz jestem tego gorącą zwolenniczką.
annaewasedlak
14 lutego 2019, 10:00Ja daję co 4 miesiące kotkom zastrzyki nie wiedziałam ,ze sa tabletki .Śliczna kiciunia.
araksol
14 lutego 2019, 11:35ponoć możliwy rak
agnes315
13 lutego 2019, 13:37tabletki te i zastrzyki powodują u kotek ropomacicze, wysterylizuj wszystkie hurtem, to zniżkę dostaniesz :)
araksol
14 lutego 2019, 11:36no muszę ale hurtem kłopot
tara55
13 lutego 2019, 12:35Śliczny koteczek. Czy tj. Maja. ?,:-)
araksol
14 lutego 2019, 11:37tak
tara55
15 lutego 2019, 17:07:-)))