Wczoraj kupilam ebook i teraz intensywnie czytam. Książka jest interesująca dla mnie. Dlugo z zakupem zwlekalam i już pozycji drukowanej nie ma w sprzedaży. Jedyny egzemplarz na Allegro kosztuje 130 zł. Nie stać mnie na niego. Audioboka nie chcę. Coś nie lubię audiobokow. Sama nie wiem czemu. Chyba bym sie nad nim skupić nie umiała. Na razie już nie mam zamiaru książek kupować, bo czeka na mnie z dziesięć pozycji plus ebooki. Starczy do końca roku.
Od dziś Krzysiek się bierze za wycinanie chaszczy w ogrodzie. Będzie pracowal sekatorem. Zejdzie mu jakiś czas. Raczej dlużej, bo pracować chce z godzinę dziennie tylko. W zasadzie tej pracy w tym roku nie planowałam, ale skoro Krzysiek jest w domu to niech działa. W najbliższym czasie spryskamy też perz w ogrodzie. Trawa w sadzie niby żólknie, ale coś jakoś opieszale. Nie wiem czy jeden oprysk wystarczy.
Z wagą mam zagwozdkę, bo jędza skacze. Chyba nabrałam 2-3 kg po skończeniu WO. Dalej jednak nie tyję, a jem około 900-1200 kalorii. Do następnego postu chyba jeszcze 200 kalorii dołożę. Post za dwa tygodnie. Znowu WO. Nie wiem czy uda sie we wrześniu kolejna faza ataku. Moze być ciężko, bo wychodzenie będzie krotkie i malo kalorii dołożę. Waga może nie chcieć spadać.
Dziś chcę skończyć irysy. Lubię je malować. Jeszcze nigdy nie malowałam róż. Chyba o tym pomyślę tylko wydruk zrobię. Z rożami mam doświadczenie, bo kiedyś z pasją róże szkicowalam.