Do fryzjera jednak pojdę dopiero kolo 10 sierpnia. Niestety moja fryzjerka ma urlop. Muszę z nieładem wytrzymać. W sumie i tak w domu siedzę i tylko koty mnie widzą, Pikuś, mama i Krzysiek. Im moje wlosy nie przeszkadzają. Mnie owszem, bo juz sa o wiele za długie. Jest to niewygodne. Wygląd jest nieistotny.
Krzysiek kupił śliwki z ktorych nie odchodziła pestka. Do tego na wpól twarde i malo soczyste. Pewnie ze skąpstwa. Za karę musial je sam obrać. Dżem jednak wyszedl dobry. Moje śliwki jeszcze nie doszly i w większości spadły z drzew. Są jakieś takie pomarszczone. Sa zwykle bardzo smaczne, ale z nich pestka nie odchodzi.
Mialam zakupów nie robić, ale się nie oparłam i zrobiłam. Kupiłam kubeczek i filiżankę. Kubeczek jest ludowy z Bolesławca, a filiżanka jest w kwiaty. Była jeszcze druga, która mi sie podobała w maki, ale pieniędzy mi na nia brakło. W najblizszym czasie muszę jeszcze kupić plotek do ogródka, bo mi Pikuś podnosi nogę kolo moich krzewow. Trzeba mu to uniemożliwić.
Wczorajszy szkic...
Mam kolejną książkę. To ebook. Idzie następna, ale tą już kupila moja mama. Przeczytam jednak. Pierwszy tom kupilam ja.
kbuziaczek
27 lipca 2019, 13:09Kołysanka z Auschwitz czytała moja mama bardzo poruszająca opowiadała mi... ja niestety z braku czasu nie czytałam ale leży i czeka na lepsze czasy :)
araksol
27 lipca 2019, 14:02dobra jest...
jagoda0204
26 lipca 2019, 14:19Podoba mi się światłocień na tym misiu
araksol
26 lipca 2019, 19:15mówisz? Mam z tym trochę problem
jagoda0204
26 lipca 2019, 20:59Fajnie mu wymodelowalas głowę:)
araksol
26 lipca 2019, 22:33:)