Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środa

Z aparatu jestem bardzo zadowolona. Brakuje mi jednak funkcji rozmycia tła. Bardzo mi się taki efekt podoba i chyba kupię Lightroom, żeby móc to w nim robić. Probowałam w picassie, ale wyglada to nieprofesjonalnie. Powinnam też chyba kupić statyw do fotografii kulinarnej. Probuję pracować nad zdjęciami...Poniżej zdjęcie przerobione...

Zaczynam mieć plany jeśli chodzi o zdjęcia. Chodzi za mna zdjęcie księżyca, zachód słońca nad jeziorem i wschód. Pewnie kiedyś zrobię... Chcę też się zaczaić na ptaki. Przychodza do stolowki cukrówki, gołębie, wróbelki. Mam duże przyblizenie toby sie zdjęcia chyba udały:) Kuszą mnie dziki, bo przychodzą koło mojego domu, ale to chyba ryzyko jest by sie na nie w trawie czaić...Wczoraj byly zdjęcia kulinarne.

Tęsknię już za dietą i denerwuje mnie to co nabrałam przez koronawirusa, a konkretnie przez zbyt duża ilość węglowodanów w diecie. Normalnie bym jadła gora 100 gram węglowodanów, a jem więcej. Nie mam gdzie kupić warzyw, serków i mięsa. Napycham sie więc ziemniakami, pieczywem i kluskami. Niby nadal mam nadwagę, ale chcę ważyć mniej. Dieta chyba od czerwca, bo już pewnie trzeba będzie zacząć jeździć do miasta. Chyba Krzysiek wkrotce pójdzie do pracy, a ja sie zacznę bać. Na razie jesteśmy bezpieczni.

Podobno w sąsiednim mieście można juz zrobić testy wykazujące czy się przeszło zakażenie koronawirusem bezobjawowo. Nie znam ich ceny i ponoc krew sie bierze z żyly. Napisałam do nich i czekam. Chcę by Krzysiek zrobił.