Koniec tygodnia, ale nie koniec pracy. Biegam teraz za pieniędzmi i siedzę długo na portalu z wrózbami. Dzis tez będę siedzieć. W październiku muszę pokupować to i owo. Teraz pilne sa rośliny i skrzynie, bo Sebastian musi je skręcić. Część roślin już kupiam. To wiosenne cebulowe. Kolejne kupię może w poniedziałek, bo pieniadze juz zarobiam ale na konto jeszcze nie wpłynęły. Wplyną na pewno.
Wczoraj czytałam o reumatyzmie no i to było jakbym czytała o sobie. Do lekarza się nie wybieram, bo leków brać nie chcę. O oficjalną diagnozę też mi nie chodzi, bo trzeba by zaakceptować wędrowkę po lekarzach i liczne badania. Ja się wychowaam w czasach gdy diagnozę stawiał lekarz w rejonie i on leczyl. Na badania i do specjaistow praktycznie sie nie chodziło i coś takiego mi pasuje. Tego i tak wyleczyc sie nie da i stan ostry będzie wracać. Myślałam o borowinie, ale ma ona wiele przeciwskazań i obawiam sie tego. Kupię za to materac gorczycowy, maść końską i plaster rozgrzewający. Do tego elektrostymulator. Zwyrodnienie będzie jednak postępować. Boję się kalectwa. Koniec skupiania sie tylko na kregosłupie. Teraz bolą mnie też biodra, stopa i prawy staw ramienia i on jako jedyny jest spuchniety. Na razie jeszcze ćwiczę jogę, ale z coraz większym trudem... Nadal jednak ćwiczę zwyke 20 minut. Oczywiście codziennie. Zmieniłam ułożenie rąk w Reiki. Co prawa Reiki płynie tam gdzie trzeba, ale teraz przykadam ręce w konkretnych miejscach.
A teraz wnioski po przeczytaniu książki Kobiety które kochaja za bardzo. Książkę przeczytałam i wnioski są, ale nie do końca sie z nia zgadzam. Po pierwsze autorka nie uwzgędnia potrzeb i charakterow. Wymaga przynależności do grup wsparcia, a co ma zrobić introwertyk, który z kontaktami z ludźmi ma problem z natury. Przecież on przed grupą nie otworzy się i nie będzie opowiadał o sobie. Nawet psychiatra nie zawsze zaleca terapię grupową. Poza tym autorka stawia na cakowita niezależność w związku. Dla mnie zwiazek to zależność. Partnerzy robią coś dla siebie, uzupełniaja się, jest wymiana dawanie i branie i to jest piękne w każdej relacji. Według niej nie wolno mężczyznom pomagać w niczym. Też sie z tym nie zgadzam. Kto ma pomóc w razie problemów jak nie osoba bliska. Da mnie związek to wzajemne wsparcie. To jest etyczne. Są kobiety, które z natury maja potrzebę troski o swojego mężczyznę. Ja czasem wręcz matkuję i to jest normalne, bo mam wenus w raku. To tak z grubsza, ale ogónie pozycja dość wartościowa i na terapię DDD się chyba wybiorę. Niestety poradniki podają sprzeczne nieraz rady. Ja chcę podążać drogą serca i według innego poradnika pomoc innym jest wazna i cenne jest waśnie to co sie robi dla innych. Trzeba znaleźć złoty środek. Teraz czytam książkę Koniec współuzależnienia.
Kolejny wiersz i 4 miejsce na warsztatach.,.:)
pamiętasz
lato odpłynęło z westchnieniem
ścigam wspomnieniem
te chwile gdy smakowałam ciszę
wśród beskidzkich szczytów
gdy łowiłam z zachwytem
ustrojone w szmaragd jodły i potężny obalony świerk
gdy chłonęłam zapach dziurawca kapiącego złotem
szelest traw
i wszystkie barwy natury
czerwone rumieńce maków fioletowe sukienki dzwonków
pamiętasz
rdzawe plamy na skórze salamandry
całującej promienie słońca na kamieniu
i pstrągi igrające z cieniem w potoku
wspominam…
i akwarelka
kasiaa.kasiaa
6 września 2020, 21:45Zgadzam się z tobą, że związek to dawanie i branie. Facetom trzeba pomagać, wspierać. Tym bardziej jeśli czujemy taką potrzebę. Musimy też oczekiwać i brać.😉 wydaje mi się, że to zdrowe podejście do każdego związku 😉
araksol
6 września 2020, 22:42no właśnie też tak myślę. Problem jest wtedy gdy kobieta daje i nic nie otrzymuje. Wtedy zwiazek jest chory...
kasiaa.kasiaa
7 września 2020, 04:20Mój przyjaciel jak go poznałam nic nie dawał. Tylko brał. Nauczyłam go, pokazałam, że kpbieta też coś chce. Dziś nie czuję się wykorzystywana, bo on daje mi mnóstwo od siebie. A co ważne, widać że sprawia mu to satysfakcje. Ba, nawet wiem, że sam szuka okazji do pomocy 😉😊
araksol
7 września 2020, 10:38tak związek to praca...
kasiaa.kasiaa
7 września 2020, 11:04dobrze powiedziane
aska1277
6 września 2020, 15:25Wiersz bardzo ładny, zresztą jak i akwarela. Uważam że w związku nie chodzi tylko aby coś brać ale i dawać od siebie.
araksol
6 września 2020, 16:23no właśnie musi być równowaga
poszukujaca
6 września 2020, 15:25Mi książka dlaczego mężczyzni kochają zołzy otworzyła oczy. Dzięki niej zrozumiałam,ze byłam typowa mamuśka. Po jej 3krotnym przeczytaniu i ogarnięciu się poznałam mojego narzeczonego i rewelacyjnie nam się układa. Dzięki niej nie osączam mężczyzny. Nie wiem czy można ale może jakoś nalltutaj się zareklamuj? Jestem pewna, że dziewczyny by skorzystały z Twoich usług online. Ja jestem bardzo zadowolona :)
araksol
6 września 2020, 16:24dzięki:) Książkę przeczytam...
MizEatAlot
6 września 2020, 13:21Masz rację, że ta książka nie uwzględnia wielu czynników, bo to tylko książka i nie zastąpi psychoterapii. Nie ma też nic złego w byciu opiekuńczą czy pomaganiu pod jedynym warunkiem: że nie sprawiasz sobie tym bólu. A co do grup wsparcia, to ja też się nie potrafię otworzyć (pisałam ostatnio), ale już samo bycie w takiej grupie pomaga, a poza tym można się nauczyć mówić o trudnych emocjach. Wierzę, że trzeba to umieć, chociażby po to, żeby ta zła energia nie zamieniła się w choroby ciała. To bardzo trudna i żmudna praca nad sobą, ale żyje się łatwiej.
araksol
6 września 2020, 14:02ja potrafię mówić tylko nie w szerszej grupie. Nie znoszę wielu osób obok. Tum mnie strasznie męczy. U mnie problem w związkach to tylko dominacja, a raczej walki o nią, konflikty i partnerzy, którzy nie chca trzymać standartu życia, minimaliści...
MizEatAlot
6 września 2020, 16:02No wiesz kochana, nie obraź się, ale to na pewno nie jedyny problem w Twoich związkach... Tylko, że dzielnie znosisz ból i upokorzenia oraz bronisz tych swoich partnerów, jak lwica.
araksol
6 września 2020, 16:08no fakt też coś innego by się pewnie znalazło...Nie zawsze sa kulturalni