Jutro mija kolejny tydzień diety i waga znowu spadła nieco. Chyba już wprowadzę jeden posiłe Herba..life. To już bardzo niska kaloryczność i nie chcę być na niej dłużej niż dwa tygodnie. To by oznaczało wcześniejsze wyjście z diety. Teraz ważę 76,9kg. Może jeszcze trochę zejdzie, ale zaczynam sie denerwować i już czarno widzę szóstkę z przodu w przyszłym roku.
No i jednak zawalczę o siebie. Koniec z wikłaniem sie w związki z nałogowcami. Większość moich poważniejszych partnerów, wszyscy miało problem z alkoholem, i ja próbowałam z tym problemem walczyć. Oni nie. Zawsze koledzy i alkohol wygrywali, a ja się wściekałam. Zrywałam i wracałam, traciłam czas. To trwało całe moje zycie i przez to straciłam szansę na szczęśliwy, satysfakcjonujący związek. Moi dwaj partnerzy wcześniejsi jeszcze jakoś sie trzymali, pracowali. Dwaj ostatni sporo młodsi to juz było dno - margines społeczny. Jeden stosował przemoc, to zerwałam szybko. Przy ostatnim tkwiam prawie 5 lat, wmawiajac sobie, ze robię coś dobrego, bo mu pomagam. Guzik prawda. Usprawiedliwiałam go, współczułam, byam wyrozumiaa, a on pogrążał sie coraz bardziej. Krzysiek nie jest da mnie dobrym partnerem. Jest chory, drażni mnie czasami i nie pociąga, ale przynajmniej mogę z nim wyżyć - pracuje, coś robi dla mnie i dla domu, kotow i nie męczy mnie psychicznie. Zostanę przy nim, choć nie ukrywam, że to nie jest da mnie ideane rozwiązanie. Zostanę i zrezygnuję z romantycznej miłości. Innego wyjścia nie mam... Starsi partnerzy mnie nie pociągają, bo lubię młode ciała i zywość umysłową i emocjonalną. Młodsi za bardzo mnie męczą, bo mam z nimi niezgodność astrologiczną. 10 lat młodsi mogą mnie oszukiwać, a około 15 stosuja przemoc i chcą rządzić. Moglby być partner jeszcze młodszy, ale już bym się nie czuła komfortowo. Nie mam ochoty na manipulacje, potyczki i wojny. Skupię się na miłości innego typu. Ona też potrafi dać zadowolenie i satysfakcję. Krzysiek w końcu jest mi bardzo bliski, ale inaczej...
Pojawiło się światełko w tunelu. Wczoraj poprosiłam o wrożbę konkurencję i wyszło, ze do nowego roku problemy uczuciowe się skończą. Odetchnę pełną piersią.
Ekfraza do obrazu Agnieszki Kuśmierczuk
***
zanurzona w błękicie
brodzę w ciszy wód
ścierając z tafli
odbicia kłaniających się drzew
szuwary malowane różem i fioletem
w półśnie chwalą nadciągająca noc
dzień jeszcze trwa
pyszne słońce
to zalewa złotem i oranżem horyzont
to figluje z falami mieni się lśni
oddycham pięknem
a spokój podaje mi dłonie
renianh
6 października 2020, 15:14Sama odpowiedziałaś na swojebpytaniz a ja życzę wytrwałości w postanowieniach
molly1986
5 października 2020, 22:37Podoba mi sie to postanowienie.Bede trzymać kciuki abys w nim wytrwala.Jak Swbastian przyjął twoja postawę?
araksol
5 października 2020, 23:17Nie wiem, bo z nim nie rozmawiałam i zabokowałam go w telefonie
equsica
5 października 2020, 17:09Znowu zrywasz z Sebastianem?
araksol
5 października 2020, 17:35już pozamiatane
equsica
5 października 2020, 19:42Mam nadzieję że tym razem ostatecznie.
araksol
5 października 2020, 20:20też tak myślę
Alianna
5 października 2020, 12:48Jeśli od lat powiela się ten sam schemat w budowaniu relacji i to nie działa, to oznacza, że nie zadziała nigdy. Warto się w sobie zastanowić nad tym mechanizmem działania. Życzę Ci pozytywnej przemiany :-)
araksol
5 października 2020, 12:56oj wiem..Muszę to przepacować...:)