W graniu jest postęp, ale nadal to nuty literowe naklejone na klawiaturę. Niby kusi mnie zapisać się na kurs grania profesjonalnego z nut, ale jeszcze nie teraz. Nie jestem też pewna czy sie zapiszę. Nie mam zamiaru grą nikogo olśnić, bo gram dla siebie. Dla Krzyśka też. On gdy melodię rozpozna, czasem śpiewa. Ma dobry glos i zdolności do muzyki, bo nauczycielka wybrała go do szkoły muzycznej. Ja byłam beznadziejna, ale przyczyna mogła być taka, ze miałam tremę i na forum nie chciałam śpiewać. Głos mam dość donisły gdy bym musiała śpiewać na całe gardło. Wstyd. Nie mam kwalifikacji na gwiazdę. Wszystkie piosenki recytowałm:), a i z tym był problem, bo na forum zapominałam języka w gębie choć nie jestem nieśmiała. Zawsze wolałam się realizować na piśmie. Z grą nigdy i nigdzie do tej pory nie miałam styczności. Poważną grą, bo trochę brzdąkałam na pianinie w domu bez znajomości nut.
Lato na półmetku, a ja jakoś o wyjeździe w tym roku nie marzyłam. Zwykle chodzi za mną wieś, taka uboga i klimatyczna, gdzie ludzie jeszcze są prości, gdzie spokój i cisza, gdzie krowy na łąkach i kury w ogrodkach.. W tym roku wyjątkowo nie. Była szansa na wynajęcie pokoju na wsi, ale mama zrezygnowala. To by była opłata caloroczna i wyjazd wtedy gdyby się miało ochotę. Ja mam za dużo zwierząt by jeździć. Teraz znowu kusi mnie Rosja. Moze Syberia, może Bajkał, może Kamczatka. Chciałabym zobaczyć stepy. Na pewno okolice urokliwe i dzikie. Znowu oglądam film Dzika Rosja. To przepiękny, bezkresny kraj z zachwycającą przyrodą. Pojechać tam nie mam szansy i pewnie nigdy nie pojadę. Pomarzyć jednak o wyprawie można. Gdybym była młodsza to by może była szansa, ale teraz... Organizowane są wyprawy. Drogie bo drogie, ale gorsze jest to, że podróż samolotem...Nigdy... Na własną rękę jest taniej i można pociągami, ale strach.
Angielskiego uczę się już 40 dni. Wczoraj mi minęło. Opanowałam aplikację i już nie mam do niej większych zastrzezeń. Radzę sobie nad podziw dobrze i poziomy jak na razie przechodzę. Codziennie działam od 15 minut do godziny i nie zrezygnuję z tego. Na razie coś tam mówię, coś tam piszę i rozumiem. Mylę się jednak i nadal zapominam słowka. Znam ich ponoć około 225. To już coś, bo połowa poziomu A1. Po Nowym Roku, może w maju zapiszę się na zajęcia z lektorem.
Dziś może będzie akwarelka albo portret. Chcę też wrocić do kursu parapsychologii.
Lutowa
2 sierpnia 2021, 10:49Angielskiego uczysz się z aplikacji Duolingo?
araksol
2 sierpnia 2021, 10:52tak
aska1277
1 sierpnia 2021, 18:56Miłego wieczoru
araksol
1 sierpnia 2021, 21:24dziękuję i wzajemnie:)