Ostatnio znowu zastanawiam się nad sobą i swoim podejściem do zycia. Mama spytała mnie kilka dni temu po co sprzątam, remontuję dom i po co robię w ogródku skoro zdanie ludzi na mój temat nie jest dla mnie aż tak ważne, a robić tego nie lubię. Faktycznie remontuję dla siebie, sprzatam dla siebie i w ogródku robię dla siebie. Jeśli chodzi o to wszystko to nie mam z tego w zasadzie przyjemności ani głebszej satysfakcji. W domu nie mam idealnie posprzatane i mam tego świadomość. Ogródek też nie jest najpiękniejszy na ulicy, ale choć nie lubię grzebać w ziemi i męczy mnie plewienie, podlewanie to z niego mam trochę przyjemności. Lubię zamawiać rośliny, lubię gdy kwitna. Lubię je mieć, patrzeć na nie. Remonty robię i kupuję rzeczy do domu, bo mam głęboką potrzebę choć mój dom nigdy nie będzie ani zadbany ani świetnie urzadzony. Mam też potrzebę sprzątania i dbania o ogród. Mam tylko dylematy, ze robię to wszystko choć mnie to bardzo męczy i nie czuję przy tym przyjemności. I o tą przyjemność chodzi, bo ja ostatnio tak żyję obowiązkami, ze przyjemności z niczego nie czuję. Zamknęłam sie na przyjemność, a to źle. Bardzo źle. Czyżby to anhedonia? Depresji nie mam. Schizofrenii też nie. Nałogowcem nie jestem. To co mi jest? Przyczyna chyba tkwi w tym, ze wciąż gnam i jestem ciągle zajeta. Nie mam czasu albo mi sie wydaje, ze nie mam na skupianiu sie na chwili obecnej. Nie skupiam sie na uczuciach. Myslę, a nie czuję...
Przez te upały mam bardzo zły nastrój. Niby coś robię, ale bardziej psychicznie skupiam sie na przetrwaniu niż działaniu. Za kilka dni ponoć ma sie bardzo ochłodzić. No i oby. Typowe polskie lato z temperaturami w granicach 27 stopni mi w niczym nie przeszkadza. To tropikalnych upałow nie znoszę. Siarczystych mrozów zresztą też nie. Teraz gdy leże w domu jest ok, ale gdy biorę się za jakąkolwiek pracę od razu upał mnie nokautuje. Praca goni i lezenie przez cały dzień nie jest możliwe. Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy wyjeżdżają w rejony gdzie panują upały. Dobrowolnie się pakować w takie coś i jeszcze za to płacić. Nigdy...
Dziś ma być chłodniej. Coś moze podziałam w domu i na dworze. Wczoraj do końca posprzątałam w łazience. Na dworze było plewienie i podlewanie. Zerwałam też bób. Już drugi rok z rzędu moja czarna porzeczka kwitnie i ma masę zielonych owoców. Niestety nie udaje mi się nawet zobaczyć jednego dojrzałaego owocu. Nie wim co się dzieje...
Wczoraj cały dzień czekałam na deszcz. Spadł dopiero o 23. Deszcz padał krótko, ale był dość intensywny. Dobre i to. Rośliny trochę zmoczył.
Dziś od rana siedzę w koszulce XL i nie czuję się komfortowo. Koszulka nie jest obcisła, ale jest mało luźna i bardzo wyraźnie widać moje nadprogramowe kilogramy. Jeszcze ponad 10 kg chce zrzucić, ale już okropnie opornie to idzie. Dzisiejsze menu: Botwinka z ziemniakami, jajecznica z cukinią i surówka z pekinki, pomarańcza i truskawki.
Wiosna122
4 lipca 2022, 12:38Porzeczki prawdopodobnie zjadają ptaki,musisz najszybciej nakrywać siatką jak tylko pojawią się duże zielone owoce
araksol
4 lipca 2022, 20:16Ptaki?
Wiosna122
4 lipca 2022, 21:09Oczywiście. U nas to normalne, nie przykryjesz zjedzone wszystko w kilka dni aby tylko zaczęło się czerwienić
Babok.Kukurydz!anka
3 lipca 2022, 08:12Mam jak Ty - lubię wyjść do ogrodu by popatrzeć jak rośnie ;) Lubię też się umęczyć w ogródku właśnie takim grzebaniem... bo mój ;)
araksol
4 lipca 2022, 20:15no właśnie. Taki ruch lubię, a nie ćwiczenia
barbra1976
2 lipca 2022, 18:31No ale robisz to wszystko dla siebie, w syfie źle się mieszka.
araksol
2 lipca 2022, 18:48no niestety...
MizEatAlot
2 lipca 2022, 12:48Dużo energii poświęcasz na myślenie o swoim życiu i analizowanie drobiazgów czy rzeczy, na które nie masz wpływu. To bardzo męczy i przygnębia. Praca fizyczna męczy podobno mniej niż umysłowa.
araksol
2 lipca 2022, 13:01Tylko, ze ja umysłowa pracę nawet lubię, a fizycznej w większości nienawidzę...
barbra1976
2 lipca 2022, 18:36Prawda miz
mmMalgorzatka
2 lipca 2022, 12:23Z czasem odpuściłam sobie przejmowanie zdaniem innych. Jakoś tak wyszło naturalnie. A upał mnie też meczy. Dzisiaj jest chłodniej, a ja się czuje dalej wykończona po wczoraj. Jakoś wolno się regeneruje.
araksol
2 lipca 2022, 13:00ja dziś czuję się jak w raju...:)
Gacaz
2 lipca 2022, 11:30Mnie też nie obchodzą ludzie i znam przyjemniejsze zajęcia niż sprzątanie, ale nie wyobrażam sobie życia w bałaganie.
Gacaz
2 lipca 2022, 11:33Warto jednak znaleźć złoty środek, bo czas na przyjemności też jest potrzebny. Może uprosc sobie życie ograniczając liczbę pomieszczeń i przedmiotów, z których korzystasz. Mnie rzeczy, mniej sprzątania, więcej czasu dla siebie.
araksol
2 lipca 2022, 11:46normalnie mam czas na przyjemności. Teraz to porzadki gneralne, bo usuwam z domu wszystko co zbędne...
izabela19681
2 lipca 2022, 10:19Mówisz, że ciągle gonisz, a mnie się wydaje, że prowadzisz bardzo spokojne życie, tak rożne od życia osób, które pracują na etatach i najczęściej nie mają już czasu na ogarnięcie czegoś przy domu. Mieszkam w Warszawie, do pracy mam dobry dojazd metrem, ale już sam dojazd urywa mi z dnia 2 godziny, a jeszcze zakupy po drodze... Wyjście do pracy to ca 11h poza domem. Gdy wracam zmęczona i głodna, już niewiele chce mi robić.
araksol
2 lipca 2022, 10:22ano pod tym względem to fakt. Jestem w domu, ale praca goni pracę...Nie ma za bardzo czasu na poczytanie , obejrzenie filmu. Za dużo mam na głowie...