Mój dąb na podwórku ma się dobrze. To już piękne drzewo obecnie obwalone żołędziami. Buja jednak za bardzo i chyba trzeba go przyciąć, bo już haczy o liny wysokiego napięcia. Oby ocalał. To drzewo mocy, zdrowia.
Wziełam kuchenkę od mamy i jest tak mocna, że gdy grzeje robi się czerwona. Kuchenka ma z 30 lat, a jest jak do tej pory lepsza od nowych. Oby długo wytrzymała. Nowe wytrzymują pół roku.
Mam 3 młode winorośle, które pięknie rosną, ale nie owocują. Na razie pędy kładą się na ziemi i chcę wkrótce kupić kratki, żeby je przypiąć, ale dopiero chyba wiosną. Mam winorośl zieloną, różową i chyba fioletową. Mam też stary krzak sadzony jeszcze przez mojego dziadka gdy byłam dzieckiem. Teraz krzak odzywa, bo był przyduszony przez chmiel. Chmiel zniszczyłam. Ten krzak rozpięty jest na domku mojej mamy. Owocował kiedyś ładnie.
Kupilam kolejną książkę i oby Krzysiek nie widział. To już na pewno ostatnia na ten miesiąc... Chodzą za mną jeszcze 2 pilne...:) Pertraktuje z Krzyśkiem, żeby mi dał ze skarbonki na urodziny. Chyba da...
Od kilku dni jak mnie czas nie goni robię medytację miłującej dobroci. POlega to na tym, że życzy się wszystkiego dobrego osobie kochanej/zwierzęciu/, obojętnej, nielubianej i sobie...:)
Nattina
19 sierpnia 2024, 10:24Zawsze dobrze życzyć dobra innej osobie. To działa uzdrawiająco. Pielęgnowanie, trzymanie w sobie złości niszczy. Dąb to piękne drzewo. Niech rośnie.
araksol
19 sierpnia 2024, 10:33tak to prawda:)