Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
poniedzialek


Dziś ma być kominiarz. Trzeba wyczyścić komin od pieca w którym palimy. Musi być zaświadczenie do ubezpieczyciela.

Czekam też na przesyłkę, bo kupiłam książkę na Allegro w antykwariacie i przyszła inna o podobnym tytule. Dzwoniłam do nich i od razu wysłali właściwą. J a tą co dostałam odeślę, a oni koszty zwrócą...

Trzeba przygotować listę z resztą rzeczy potrzebnych na święta. Trochę artykułów żywnościowych już mamy. Trzeba kupić resztę tego co może leżeć. Trzeba zwozić po trochu. Tak trzeba gdy nie ma się samochodu. Krzysiek jedzie jutro, ale lista musi być gotowa na rano, bo jedzie po pracy. W tym roku karpia nie będzie. Będą kotlety. W zeszłym roku kupiłam filety z karpia i byłą masa ości. Mnie to obrzydza i ryby w Wigilię nie zjadłam.

POza tym będzie sprzątanie w moim mieszkaniu już, bo się nie wyrobię. Jeszcze szafa. Część z wieszakami.

Niedawno kupiłam 5 kg pszenicy i się kończy. Ptaki jedzą bardzo dużo. Codziennie sypię garnek litrowy i chyba jest mało, bo wyjedzone. Tak są głodne, że jedzą nawet wtedy gdy ciełam drzewo albo Mikuś biega po podwórku. Nie wiem czy nie dawać więcej. Czy ktoś z okolicy jeszcze karmi. Moja sąsiadka karmiła ale odeszła jakiś czas temu. Wróbelków są całe stada. Lęgną się u nas. Mama je karmiła i za jej czasów były tłuste. Nie wiem czy ich nie głodzę. Są też cukrówki i bywają gołębie od sąsiada. Widziałam sójki i sroki ale one chyba ziarna nie jedzą. Chciałbym by im niczego nie brakowało, ale się uczę dopiero o nie dbać sama. W lecie sobie jakoś radzą. Teraz są zdane na mnie.

Dziś tydzień jak odszedł Mruczuś. Już nie płaczę, ale jeszcze go szukam wzrokiem. Jeszcze rano myślę, że trzeba mu dać jeść. Jeszcze mi brak jego chudziutkiego ciałka na ramieniu... Czy to kiedyś minie? Dziś mi się śnił. B yłam pewna , że to on, spojrzał na mnie i pyszczek był inny. Wróci do mnie, ale w innym futerku.

Wczoraj byliśmy na dłuższym spacerze. Buty sprawdziły sie po kamieniach, korzeniach. Było ponad 2, 5 km szybkiego marszu po trudnym terenie i prawie 4000 kroków. Na mnie to dużo. Troszkę kręgosłup poczułam. Mikuś się zmęczył, bo pod koniec już szedł na luźnej smyczy i nie ciągnął. Spotkaliśmy kilka psów. Jeden okrąglutki staruszek toczył się dostojnie i na nas nie zwracał uwagi. Jeden był groźny i duży. Gdy opiekunka nas zauważyła szybko zeszła nam z drogi daleko w las. Pies się szarpał i szczekał mimo, że Mikuś był na rękach. Jakbym miała dużego psa tobym bez szkolenia z nim nie wyszła. Tu trochę zdjęć. Coś z aparatem w telefonie nie tak. Nie wyszły ładne. :( To nie są zdjęcia typu artystycznego. Mają po prostu pokazać drogę. Tam gdzie byłam...

  • Laura2014

    Laura2014

    9 grudnia 2024, 10:48

    Twoja codzienność pokazuje, jak wiele troski wkładasz w wszystko, co robisz. Dbając o ptaki, pokazujesz wielkie serce, a organizacja świąt i codziennych obowiązków świadczy o Twojej zaradności. Strata Mruczusia na pewno boli, ale piękne wspomnienia i wiara w jego powrót w innej formie dają nadzieję i ukojenie. Spacer i ruch na świeżym powietrzu to świetny sposób, by się wzmocnić i oderwać od codzienności. Gratuluję wytrwałości.Każdy dzień niesie coś nowego, a Ty starasz się, by każdy miał w nim swoje miejsce.❤️

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:55

      tak ja teraz staram się żyć po swojemu. Chcę by w każdym dniu były co najmniej 3 przyjemności dla mnie. Staram się rozwijać, pracować nad sobą, dbać o siebie ale i o innych. Miałam sporo trudnych przeżyć - traumy, ale to już za mną. Czasem tylko wracają w snach. Coraz rzadziej...:)

  • Alianna

    Alianna

    9 grudnia 2024, 10:34

    Trochę nie rozumiem Twoich obaw o psa... To, że Twój jest mniejszy, nie oznacza, że każdy większy pies się na niego rzuci... Duże psy, a wiem to z doświadczenia, są zazwyczaj łagodne ... Oczywiście to, nie reguła, bo wiele zależy od ułożenia psa.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:36

      ano właśnie ułożenia. Jak do tej pory mijane duże psy były wściekłe...

    • Alianna

      Alianna

      9 grudnia 2024, 11:23

      To tylko Twoja opinia i w większości przypadków krzywdząca dla innych psów i ich właścicieli... No, ale rób, co chcesz...

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 11:32

      no nie jak pies się szarpie i wścieka, szczeka to jest groźny...To nie jest opinia krzywdząca innych..

  • Pani_Selerowa

    Pani_Selerowa

    9 grudnia 2024, 10:21

    Wiele psów będzie interesować się drugim psem dużo bardziej, jeżeli jest on na rękach. To taka ogólna uwaga.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:24

      tak mówisz?

    • Pani_Selerowa

      Pani_Selerowa

      9 grudnia 2024, 10:32

      Dokładnie tak jest. Branie na ręce ma sens jedynie wtedy kiedy jest realne zagrożenie, że nasz pies zostanie stratowany albo pogryziony/zagryziony i jednocześnie sami godzimy się, że nam może stać się krzywda. W innych wypadkach stresujesz swojego psa i pokazujesz, że innych psów należy się bać.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:35

      Mikuś się nie boi nawet większych...

    • Pani_Selerowa

      Pani_Selerowa

      9 grudnia 2024, 10:38

      To po co go ciagle bierzesz na ręce? Przecież tamta kobieta zrobiła wam miejsce. Druga rzecz, pisałaś, że Mikuś zaczął szczekać na inne psy, a to nie świadczy o odwadze.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:43

      gdy idziemy ulicą i mijamy psy za ogrodzeniami to rwie się do nich i szczeka. Wtedy go na ręce nie biorę...

    • Pani_Selerowa

      Pani_Selerowa

      9 grudnia 2024, 10:47

      No to właśnie, to nie świadczy o odwadze tak jak to interpretujesz. Najprawdopodobniej to zachowanie wzięło się ze strachu, a teraz z braku innych strategii radzenia sobie z sytuacją oraz z powodu utrwalonego zachowania tak właśnie się zachowuje.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 10:50

      nie będę nad tym pracować. Niech sobie szczeka. Na szczęście on z wieloma psami kontaktu nie ma. Poszczeka i przestanie... U mnie na wsi wielu psów się na spacerach nie spotyka.

    • Pani_Selerowa

      Pani_Selerowa

      9 grudnia 2024, 11:04

      Oczywiście, to twój pies, przecież tobie to ma odpowiadać. Natomiast ja zwracam twoją uwagę na pewne aspekty do przemyślenia, do uświadomienia. Czasem nie zdajemy sobie sprawy z niektórych aspektów.

    • araksol

      araksol

      9 grudnia 2024, 12:59

      no ja specem od psów nie jestem. Psów miałam kilka, a kotów kilkadziesiąt :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.