Koniec tygodnia. Dzień spokojniejszy. Może będzie dziś deszcz ze śniegiem. Ja wychodzę choć mam lekką infekcję - drapie mnie w gardle i od tego chrząkam. Domowe środki oczywiście plus reiki zaaplikowane. Szybko przechodzi. Krzysiek ma katar. Skąd nam się to wzięło to nie wiem. Rzadko coś nam dolega, bo jesteśmy zahartowani. Co prawda w niedziele na koncercie niedaleko siedziała kaszląca osoba, ale tak długo by sie wykluwało? Pierwsze objawy były w środę... Od razu założyłam podkoszulkę do spania i spodnie od piżamy. Do tego wzięłam jeszcze koc. W nocy było mi raz zimno i raz gorąco. W sypialni jest teraz około 11 stopni. W pokoju dziennym tylko 21. Powinno być więcej, żeby ciepło szło do sypialni. Czemu nie mogę dogrzać pokoju dziennego do jakiś 25 nie mam pojęcia. To moze być wina węgla, bo jest z zeszłego roku. Mam też uszkodzony piec. Chcę by wytrzymał do końca sezonu. Mam zamiar kupić kozę o sprawności powyzej 80 % z płytą do gotowania. Cena to około 2500. Stać mnie, ale czekam na koniec sezonu. Może będzie taniej. No i muszę kupić wtedy gdy będzie Sebastian, bo ktoś musi zorganizować wniesienie. No i trzeba go obsadzić, a ja jestem niska i nie dostanę. Piec z rurą z tyłu sama obsadzam. Z rurą od góry nie daję rady.
W lecie postawiłam do ukorzenienia ananas. Niestety nic z tego nie wyszło. Młodych roślinek nie ma. Za to to co w doniczce było nadal trwa i jest zielone mimo 10 stopni w kuchni. Ponoć ananas potrzebuje 20. Nie wyrzucam, śledzę. Ciekawa jestem co z tego będzie.
Dziś Krzysiek miał mieć wolne, a idzie do pracy. Nawet się nie spytał dlaczego.
Mnie się nic robić niech chce. Pewnie przez to przeziębienie. Może obejrzę dwa kolejne odcinki Ludzi gór.
Dziś wstałam kompletnie połamana, bo spaliśmy w pokoju dziennym. Tu kanapa jest węższa. Do tego są zwierzęta. Nie mogłam całą noc wyprostować nóg, bo spały tam trzy koty. Majusia spała na mojej głowie, a Rozi na mnie. Mikuś wlazł między mnie i Krzyśka i taki wyprostowany spał pod kołdrą.
Waga spada w zawrotnym tempie, bo 2,5 kg od wtorku. To to ja rozumiem, a nie kilo na miesiąc.
kaba2000
10 stycznia 2025, 14:1511 stopni🙉zamarzła bym.Ja nie lubię gorąca ale w całym mieszkaniu mam 19 i pół.Fajnie Ci waga spada.Ja zważę się za tydzień rano.
araksol
10 stycznia 2025, 14:26w sypialni ok. Ja 19 w sypialni się gotuję... w dziennym lubię około 22
Alianna
10 stycznia 2025, 10:27Zdrowia życzę 😘
araksol
10 stycznia 2025, 12:18dzięki :)