Witajcie Kochani ;) Wpis na szybko, bo nie mam siły ani motywacji na pisanie. Myślałam,że pożegnałam choróbsko ale nie. Dalej męczy mnie kaszel, a co za tym idzie aktywność tyle co liczenie kroków, skłony przy wiązaniu butów i prace w domu. Dieta hmmm jem mało :( bo nie mam na nic ochoty. Do tego dziś doszedł znowu ból głowy i jakieś kłucie w lewym boku... Kłucie sobie poszło a ból głowy dalej jest. Do świąt coraz bliżej a u mnie nawet brak nastroju :( nie cieszą mnie święta, ale tak już mam od czasu rozwodu czyli ponad 7 lat :( gdzieś ta zadra siedzi :( robię dobrą minę do złej gry.... uśmiecham się w święta tylko dla dzieci ;) Ogólne samopoczucie jako takie. Tak sobie pomyślałam,że skoro teraz ta dieta kuleje to po świętach będzie lepiej? Nie oznacza to,że zamierzam się objadać itp...ale oznacza to,że bardziej skupie się po świętach. Teraz nie mam głowy, za dużo się dzieje...Ja to jednak muszę mieć wszystko rozpisane, wtedy wiem,że żyję.... Tak żyję według planu :( ajjjjjjjj do czego to doszło... aaaaaaa bym zapomniała.... ostatnia wizyta u psychologa zakończona dobrze. dostałam zadanie domowe, nad którym cały czas pracuję ( bo w styczniu muszę mieć gotowe ) Czego dotyczy ? Otóż mam wypisać co powoduje u mnie napady złości, dlaczego krzyczę i w jakich momentach. W jakich chwilach pojawiają się stany depresyjne. Czego się boję, co powoduje u mnie niską samoocenę :( ojjj jest tego troszkę. Chwilami pisząc to, płaczę....powracają sytuację o których chciałam zapomnieć, ale siłą rzeczy muszę na chwile do nich powrócić bo to one spowodowały te stany.... W styczniu będziemy to omawiać i analizować. Pisząc to zdałam sobie sprawę,że boję się życia :( samotności, porzucenia :( To tyle póki co ;)
Pozdrawiam cieplutko :) Dobrej nocki Wam życzę :) :)
marzenciag5
14 grudnia 2017, 13:40Trzymaj się i postaraj choć trochę cieszyć się ze świąt :)
aska1277
14 grudnia 2017, 14:30Hmmm postaram ;) Pozdrawiam
ellysa
14 grudnia 2017, 12:06:)znam ten stan.pozdrowka.
aska1277
14 grudnia 2017, 14:29A jak u Ciebie teraz ? Ściskam :*
Maratha
14 grudnia 2017, 09:11wiesz... jak sie starych ran nie wyleczylo tylko przyklejalo plaster na plaster to czasem niestety trzeba to cholerstwo rozdrapac, zdjac wszystkie plastry i dac sie temu zaleczyc. Problemy spychane na dalszy plan nie odchodza niestety, siedza sobie w zakamarkach umyslu i rosna... No i pokaz mi jedna osobe ktora mniej lub bardziej swiadomie nie boi sie samotnosci i odrzucenia. Czlowiek to zwierze stadne, potrzeba przynaleznosci - a wiec akceptacji, milosci, przynaleznosci do grupy to srodek piramidy potrzeb czlowieka. Fajnie ze masz tego psychologa, pracuj z nim bo szkoda zycia na depresje, wiem co mowie ;)
aska1277
14 grudnia 2017, 14:29Oj rosną,żebys wiedziała :( Owszem szkoda życia na depresję, i powtarzam sobie to często ale jakoś wyjść z niej nie mogę :( Pozdrawiam :*
Maratha
14 grudnia 2017, 14:36trzeba czasu. Z depresja troche jak z odchudzaniem - jak sie karmisz smieciami to tyjesz, jak sie karmisz negatywnymi emocjami - to wpadasz w dol. jak sie starasz zdrowo odzywiac to chudniesz, jak sie starasz otaczac pozytywami - pozytywne mysli, ksiazki, ludzie - jest lepiej. Jesli zawsze jestes w biegu i nie masz czasu zjesc porzadnie tylko lapiesz cos w locie - tyjesz. Jesli nie masz czasu dla siebie, zeby odpoczac - pograzasz sie bardziej. Odchudzanie i wychodzenie z depresji to wbrew pozorom podobny proces i co zabawne czesto powiazany. Ja w okresie depresji zapaslam sie koszmarnie. Nie wiem ile wazylam bo sie nei wazylam ale tak na oko to kolo 100 co przy moim wzroscie jest koszmarne. Ale nie mialam sily z lozka wyjsc momentami a co dopiero myslec o gotowaniu czy wzieciu sie za siebie. Prysznica nie chcialo mi sie brac a co mowic o jakichkolwiek cwiczeniach.... Jakos wyszlam, w sumie bez psychologa ale z pomoca zyczliwych ludzi. Troche to trwalo, najdluzej chyba uswiadomienie sobie ze jest problem. Ty pierwsze 2 najtrudniejsze kroki masz za soba - wiesz ze problem jest i szukasz pomocy. Dalej juz jest latwiej ;)
aska1277
14 grudnia 2017, 14:42Też porównałam depresję do odchudzania. Tylko to nie nie pociesza, bo z odchudzaniem sobie nie radzę, i tak samo myślę o depresji. Jednak nie poddaję się ani tu ani tu, to juz plus ;)
WielkaPanda
13 grudnia 2017, 21:47Mnie też od czasu do czasu dopadają demony przeszłości. Powinnam kontynuować spotkania z psychologiem. Może po nowym roku się zdecyduję. Depresja nie jest mi obca. Kurcze, czasem jest ciężko. Przytulam. Trzymaj się. P. S. Gdyby nie dzieci to nie chciało by się wstać z łóżka często.
aska1277
14 grudnia 2017, 14:28Mam wrażenie,że psycholog będzie mi towarzyszył do końca życia. Tak to prawda, gdyby nie córka która jest mi najbliższa to nie wiem co by było. Pozdrawiam również i ściskam :)
Barbie_girl
13 grudnia 2017, 21:32ja sie dolaczam moze nie po Switach ale zaraz jak wroe z Teneryfy ;D Kurcze wiesz bardzo ciekwe masz to zadanie sama z checia bym je zrobila i dala komus madremu do przeanalizowania moze przeszlosc tez niesie za soba bol cierpienie ale jakos dalam sobie z tym rade Tobie tez tego zycze !:) :* milej nocki :*
aska1277
14 grudnia 2017, 14:26Zadanie ciekawe i trudne, bo człowiekowi ciężko samemu przed sobą przyznać się do pewnych spraw ;) Jednak działam dzielnie , notuję ;) ciekawe co to będzie, jak będzie to oceniała psycholog. Nawet od psychologa z Vitalii dostałam zadanie ;) ( dlaczego chcę schudnąć? Ci się stanie gdy osiągnę swój cel i jak będę się wtedy czuła? Co się stanie gdy nie osiągnę celu i jak wtedy będę się czuła ? Hmmm nad tym dopiero będę pracowała :) I może wtedy sama dojdę co i jak z tym moim odchudzaniem ;) :*
VITALIJKA1986
13 grudnia 2017, 21:05A w swieta tata corki choc sie melduje? Trzymaj sie mocno
aska1277
14 grudnia 2017, 14:18tata dziecka nie melduje się od 7 lat. Staram się trzymać ;) dziękuję :) :*
VITALIJKA1986
14 grudnia 2017, 21:27Obiecal poprawe przeciez w sklepie jak sie postkaliscie?:D
aska1277
15 grudnia 2017, 15:46Obiecał hihihi i od lipca nawet się nie odezwał :) a córka nawet juz nie pyta .
VITALIJKA1986
15 grudnia 2017, 15:54smutne to...........moze i lepiej.Buziaki
aska1277
15 grudnia 2017, 16:23Wiesz.... naopowiadał córce bajek, zresztą tak jak i jego nowa żona. Smutne to, to prawda,ale cieszę się,że córka tego nie przeżywa i zapomniała o tym. Zobaczymy jak będzie się tłumaczył, gdy spotkamy go kolejny raz?????
VITALIJKA1986
15 grudnia 2017, 19:23Jak zobaczysz go 2 raz odwroc glowe w druga strone i powiedz JA PANA NIE ZNAM-jak by zagadal!niech sie pieprzy
aska1277
15 grudnia 2017, 19:30dokładnie tak chcę zrobic ;)
annaewasedlak
13 grudnia 2017, 19:18Ale tapetę masz bajeczna
aska1277
13 grudnia 2017, 19:25Dziękuję ;)
annaewasedlak
13 grudnia 2017, 19:17Ja nie lubię niespodzianek-zadnych bo przewaznie są złe. Niby czas leczy rany - ale pewnie musiał twój były ,,dac ci popalić" skoro ciągle boli. Spokoju zyczę. U mnie dieta leży i kwiczy kwi kwi...
aska1277
13 grudnia 2017, 19:27Ojjjjj dał popalić,aż moje małżeństwo czkawką mi się odbija :D hihihihi obie kwiczymy :) :D Ale podniesiemy się i wrócimy do dietki :)
annaewasedlak
13 grudnia 2017, 19:29Niech no tylko święta się skonczą i ruszamy pełna parą.
aska1277
13 grudnia 2017, 19:37Jestem zaaaaaaaaaaaaa :) :)
annaewasedlak
13 grudnia 2017, 19:39No to mamy umowę.
Gacaz
13 grudnia 2017, 18:54Życzę, Ci żebyś raz na zawsze pożegnała potwory z przeszłości i uwierzyła w siebie, choć wiem, że to nie łatwe.
aska1277
13 grudnia 2017, 19:24Tak to nie jest łatwe, wszystko wymaga czasu..... Dziękuję :)