Czas najwyższy skończyć gadać a zacząć działać. Wstaję, budzę się z letargu i zamierzam osiągnąć cel. Co więcej: zamierzam utrzymać efekty. Bo już z podobnej wagi (a właściwie z 98 kg) spadłam do 75. i co? i związek, i jedzenie i zmiana ruchu i basenu (miłość, która na nowo poznaję i o którą na nowo zaczynam dbać bo ponad rok czasu poszła w odstawkę na rzecz "romantycznych" leniwych wieczorów) i znowu waga 90+++.
Oto naga prawda:
pomiary: | waga: 94 kg |
biust: | 110 cm |
podbiuście: | 90 cm |
pępek: | 105 cm |
brzuch: | 120 cm |
dupsko: | 115 cm |
udo max: | 88,5 cm |
łyda: | 41 cm |
Tragedia. i mimo swej rozbudzanej na nowo "kobiecości", którą na nowo dostrzegam, w właściwie ooogromu ciała i kobiecości skrytej w kilogramach nadprogramowego tłuszczu to chcę zmienić siebie, chcę mieć cialo zadbane, czuć się dobrze i pozbyć się mojej najgorszej zmory: brzucha. Brzuszyska.
Koniec tego. koniec związku. koniec mojego dalszego obtłuszczania się i "nicnieróbstwa". Chcę czuć się dobrze sama ze sobą. Chcę kreatywnie i świadomie spędzać czas. Z innymi i z sobą.
Nie liczę na nowe doznania w kwestii uczuć, jeszcze nie teraz. gdzieś powolutku zbieram się po rozstaniu, nie wymuszam na sobie nic, akceptuję to co mam i staram się cieszyć, choćby z tego, że w sumie i tak mam dużo (nie mówię tu o kilogramach): jestem niezależna, mam pracę, wspaniałych przyjaciół, może nie młodzieńczą ale młodość, jakieś perspektywy. I chciałabym to wykorzystać.
Chciałabym poczuć, że żyję, że czerpię z życia, a nie egzystuję z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień.
Dlaczego Vitalia? bo ją lubię ten portal, bo pomimo tematyki strikte dietowo- odchudzaniowej jaki obejmuje, to właśnie tu chcę pisać swój dziennik, swoje przemyślenia nie tylko związane z walką o lepsze cielsko ale przede wszystkim ze mną, z moją codziennością zmaganiami, rozterkami, radościami i wszystkim tym co mnie spotka. Chciałam pisac normalny pamiętnik/ dziennik- papierowy, klasyczny, chowany do szuflady. Ale istniałoby ryzyko. Tu ryzyka nie ma. Jestem anonimowa. i to mnie cieszy.
angelisia69
24 listopada 2015, 13:20tak czas skonczyc tylko gadac a slowa wprowadzic w czyn ;-) szkoda marnowac czasu na "egzystowanie" jak to ujelas,trza czerpac pelna garscia