No i skończyłam 54. Wieczór był miły i syty, a ja taka dzielna, że jedzenie na dzisiaj jeszcze przygotowałam. Wieczór z racji godzin pracy rozpoczął i się około dwudziestej. Sushi pycha.
Pojawił się problem z użytkowaniem maseczki. Do pracy maszeruję dzielnie 20 minut. W tym czasie, przy obecnych temperaturach 4-8 stopni, oddychanie wytwarza parę, która zasuwa na moje utuszowane rzęsy. Efekt jest taki, że rzęsy są mokre, lepią się i zostawiają ślady. Spróbuję kupić tusz wodoodporny. Obawiam się temperatur poniżej zera, mogę zacząć zamarzać i odmrażać się.
Dzisiaj wyciągam kurtkę zimową. Mam nadzieję, że mnie obejmie :)
Udzielam pochwały słońcu za obecność!
bali12
20 października 2020, 11:59wszystkiego co najlepsze!
BG1966
20 października 2020, 19:17dziękuję! :)