Co za laba! Dzień słoneczny, ale wietrzny - miło się wypoczywa całą rodziną - aż żal ściska pośladki, że to tylko tydzień tak będzie. No ale nie narzekamy i cieszymy się wspólnym wypoczynkiem!
Dieta dziś prawie bez skazy, ćwiczenia wykonałam wcześnie - wiedziałam, że im będzie później tym bardziej nie będzie mi się chciało. Przysiadów niestety dzisiaj zero- coś mi się wydaje, że wrócę do nich dopiero w domu. Bieżnia też poszła w odstawkę, bo ... dostałam dzisiaj okres. Wprawdzie spodziewałam się tego, ale dopiero w sobotę - no cóż:/ Sił na więcej ćwiczeń nie miałam! Szkoda wielokrotna, bo mieliśmy w planach basen... no i wieczory też nie będą wyglądały jak miały;) Życie, życie!
Przywieźliśmy ze sobą rowerek Mk i M zdemontował małe kółka - rozpoczęła się nauka samodzielnego jeżdżenia. Trochę strachu i braku zaufania było, ale było też parę dobrych metrów przejechanych o własnych siłach bez świadomości, że Mk jedzie sama (tzn. M lub ja szliśmy za Nią trzymając kij a potem udając, że go trzymamy a Mała jechała względnie spokojnie, bo wiedziała, że jesteśmy obok). Jutro będziemy dalej trenować - i kto wie, jeśli uczennica będzie sumiennie ćwiczyła, może do domu wróci ze świeżo zdobytą umiejętnością:) Tego Jej i sobie życzymy:)
Po obiadku pojechaliśmy do Pobierowa... a skoro tam, to nie mogło się obejść bez lodów kręconych od Szkolnickiego - są pyyyszne! I tu właśnie wdarła się nieścisłość do mojej diety... aż trzykrotnie się wdarła! Zwalam to na wakacje, pobyt nad morzem, okres... W związku z tym przekąski o 17 już nie jadłam - lody wystarczyły w zupełności!!!
Po powrocie było mi tak zimno, że długo nie mogłam się rozgrzać - tak mam w te niedyspozycyjne dni . Teraz siedzę sobie przy kominku, w którym huczy ogień i tańczą płomienie, jestem szczelnie opatulona kocem. Kanapa wygodna (o takiej marzę!) i czuję jak wszystko we mnie odpoczywa. Dzieci śpią - słychać tylko ciszę. Pieski też się relaksują i cieszą spokojem;) A ja w żadnym stopniu nie przejmuję się sobotnim porannym rytuałem - przynajmniej narazie;)
A jak u Was Robaczki, grzecznie trzymacie się swoich założeń?! Pozytywnego wieczoru Wam życzę moi Mili:)
BUZIAWKA:*
ruda.maruda
1 maja 2013, 17:35no skoro są takie pyszne te lody, to szkoda by było się ich wyrzekać! wypoczywaj, wypoczywaj, bo niestety dobre rzeczy kiedyś się kończą, więc korzystaj z tego ile się da :-)
schocolate
1 maja 2013, 10:28Ależ Kochana masz raj :) tylko pozazdroscić... dosłownie na chwilę przeniosłam się do Twojego świata... kominek, ciepełko, odpoczynek.... ach... miło :)
niezaleznosc
1 maja 2013, 10:02aaaaaj ale wypoczywasz! super :D zazdroszczę :D
MonikaGien
1 maja 2013, 08:06super wypoczywacie :) a lody raz na jakiś czas nie zaszkodzą ;)
SOSNA81
30 kwietnia 2013, 23:54Fajnie, taka sielanka...Cieszcie się wspólnym czasem, a lody odpracujesz później :)
MilkaG
30 kwietnia 2013, 23:48A może tak niech i sobotni rytuał pojedzie na wakacje? Super że odpoczywasz na wakacjach.
martini244
30 kwietnia 2013, 22:52To sie delektuj tym odpoczynkiem:):)super
aischad
30 kwietnia 2013, 22:31odpoczywaj, spędzaj czas z rodziną i nie żałuj tych lodów ;) jak wakacje, to wakacje!!! miłego wypoczynku!