Dieta padla w czwartek, dzien swiateczny, pobito mojego lubego, ma zlamana szczeke i brode(tak to ludzie bez powodow potrafia zrobic spokojnemu czlowiekowi krzywde i nikt nie zareaguje), z nerwow zmienilam sie w jedzeniowego potwora.
W dodatku padl mi moj Henio (moj lapek) a na tablecie niewygodnie pisze mi sie posty. Egzaminy zdane, pierwszy rok studiow za mna, chociaz tyle szczescia, dzis byly ostatnie egzaminy.
To tyle nowosci, wpadlam na chwile zeby sie tymi wiesciami podzielic z wami. Jutro moj luby ma operacje, strasznie sie martwie, ale trzeba jakos to przetrzymac.
Niestety na tablecie godzine bym pisala z polskimi ogonkami, wiec post dzis bez naszych polskich ogonkow.
Milego wieczorku votalijki calusky