Czy nasze życie zmieni się w czarodziejski sposób? Moje nie, schudnięcie 2 kg to tak naprawdę zabawa na 2 tygodnie, wystarczy konsekwencja. A jednak roi się tu od stojących w miejscu, obojętnie, czy do szczęścia brakuje 2 czy 20 kg. Co nas blokuje? Co mnie blokuje?
Czyżby lęk? Lęk przed schudnięciem. Bo wtedy trzeba zmierzyć się z prawdziwymi problemami, spojrzeć im prosto w oczy. A tak, wszystko się kręci wokół jedzenia, spalania itp.
Kiedy schudnę, to może wreszcie zobaczę, że od 20 lat dreptam w miejscu i nie rozwijam się zawodowo, ani w żadnej innej dziedzinie. Rozmyślam, co zjeść, aby pozwolić sobie na słodkie grzeszki bez bolesnych konsekwencji w postaci przyciasnej garderoby. Ale nie robię nic, by zmienić pracę, tkwię tam od 15 lat i wkurza mnie to, ale boję się zmian.
Dziś rano nareszcie upragniona cyferka na wadze, o którą walczę od kilku miesięcy. I co? Sama sabotuję swoje schudnięcie. Kto zjada 200g czekolady na raz i po co? Wepchnęłam w siebie, jak do gęsi tuczonej na wątróbkę, nawet nie smakowała zbyt rewelacyjnie. Teraz mam powód, żeby być na siebie złą. I na powrót będę kombinować, jak tu zbić wagę, i tak w kółko, jakby nie było ciekawszych zajęć.
ognik1958
3 grudnia 2021, 06:09Hmm...wiesz 2 kg to faktycznie nie problem ale 40 jak u mnie i to w dół ciężko było a potem to utrzymać ...przez lata juz gorzej ... a te akty dywersji koleżanki które juz po dają wyrzuty sumienia ...uważam ...bez sensu jak u mnie wpadają cóż jak bilansuje chudniecie tygodniowo ...po prostu robię dodatkowy wycisk w cwiczeniach albo okazjonalna redukcje w jadle i...po sprawie byle by to było zdarzenie incydentalne ,Strach przed schudnięciem niech przykryje obawa bardzo ciężkiego przechorowania covidka jak to było u mojego brata dziennikarza z waga...160kg który uszedł ledwo z życiem i to z błogosławieniem "wszystkich świętych"- powodzenia tomek