Nowy tydzień, nowe wyzwania, ale jakoś ostatnio nie lubi mnie waga. Nie wiem już, czy liczyć na jakiś spadek:((( Muszę chyba do diety wprowadzić więcej węgli, chociaż przez weekend zjadłam ciemne pieczywo dwa razy i dzisiaj wzrost o 1 kg. :///
Ale nic to, w sobotę naładowałam się pozytywną energią i jest mi dobrze. Poza tym ten kilogram to chyba w jelitach siedzi, ponieważ paskiem od spodni dzisiaj się prawie dwa razy owinęłam Za oknem jest ciemno ale mogę dać trochę swego dobrego nastroju, jak by ktoś potrzebował:))) Tylko tak dziwnie mam ostatnio, niby nastrój ok, ale szybko w złość wpadam i trochę się wyżywam na bliskich, jakoś drażnią mnie ostatnio domownicy, kocham ich najbardziej na świecie... a udusiłabym czasem i poszarpała. Hm...do lekarza mam się zgłosić? Może tak...
befcia
8 listopada 2010, 18:50Christii prosze o spokoj i poszanowanie domownikow bo przyjade zrobic reprymende a ze mam niedaleko to kto wie ??? milego wieczorku
skorpio77
8 listopada 2010, 16:31...pogoda wszystkiemu winna;-) A poza tym hormony, brak słońca, krótkie dni. Ale to wszystko minie...za parę miesięcy...i za parę miesięcy będziemy laseczki i ciasteczka;-) Tego życzę Tobie i sobie też.