ostatnio znów mi brakowało motywacji na ćwiczenia, na dietę, że nie wspomnę jak mi się dziś strasznie nie chciało ćwiczyć. ale w motywacji i dyscyplinie chodzi też o to żeby robić, starać się nawet jak się nie chce i chyba mogę być zadowolona z siebie bo dziś mimo zmęczenia i niechęci znów ćwiczyłam. Obym i jutro miała dość siły by poćwiczyć albo chociaż rowerek. A propos braku motywacji jedna z metod jej odzyskania to ponoć czytać uczyć się, dowiadywać i karmić podświadomość obrazami które przypominają nam o celach. (teoria teorią ale czemu czasem tak ciężko wskrzesić tę motywację na nowo :/ ) aaaa Aga pamiętaj rozpoczęłaś odchudzanie,aby lepiej się czuć , by być zdrowszą,poprawić wygląd, mieć więcej energii (taka mała dygresja :D cha! musiałam sobie przypomnieć a raczej mojej podświadomości)
przyznać muszę, że chociaż nie pisałam w pamiętniku to jak mogłam wchodziłam na vitalie o tak na chwilkę by poczytać wpisy innych dziewczyn by popatrzeć na ich zdjęcia, motywujące fotografie które umieszczają w swoich blogach. Gdy człowiek ma mniejszego doła to nawet pomaga :P Buszując po internecie znalazłam również ciekawe porady dotyczące motywacji
Po co w ogóle potrzebna nam motywacja podczas odchudzania?
Odżywianie
Motywacja żeby jeść właściwie. Jak opisywałem już kilkakrotnie, przy właściwym odchudzaniu (tu zapraszam do kategorii zdrowe odżywianie) nie wolno się głodzić, należy jedynie jeść właściwie. W dzisiejszym rozwiniętym świecie potrzebna jest jednak spora doza motywacji do tego aby jeść zdrowo i dietetycznie. Wymaga to planowania, przygotowywania potraw, zabierania ich ze sobą jeśli idzie się gdzieś gdzie zdrowa żywność nie będzie dostępna. Trzeba wciąż czytać naklejki na produktach i upewniać się, że skład nam odpowiada. Należy przewidywać dzienne rozłożenie posiłków zależnie od własnego harmonogramu. W niektórych sytuacjach trzeba naprawdę kombinować jak znaleźć coś dietetycznego do jedzenia. Motywacja potrzebna jest więc do tego, aby ciągle świadomie wybierać co i kiedy zjemy w ciągu dnia, zamiast impulsywnego jedzenia akurat kiedy poczujemy się głodni.
Motywacja żeby nie jeść. Każdy doświadcza kuszenia wielokrotnie, często nawet kilka razy dziennie:
- w pracy lub szkole, gdy znajomi kupują sobie wielkie drożdżówki albo zamawiają na lunch wielką, pachnącą pizzę;
- gdy idziemy na przyjęcie, a na stole stoją chipsy w salaterce albo solone orzeszki;
- kiedy po ciężkim dniu spotykamy się z kimś w restauracji i w menu zobaczymy de volaille z frytkami, albo golonkę, stek czy inne "smakołyki";
- gdy patrzymy jak ktoś inny zamawia lody waniliowe z owocami na deser;
- albo zwyczajnie, gdy podczas oglądania filmu w domu ktoś podgryza paluszki lub wcina kolację;
- lub w jakimkolwiek innym momencie, gdy doleci do nas zapach czegoś kuszącego i poczujemy jak cieknie nam ślinka.
Wtedy budzi się w nas potwór :) Tak to sobie nazywam - to silne uczucie, wręcz prawie fizyczny przymus, żeby też sobie "dobrze zjeść". Jeżeli to odczuwasz, to już prawie tak jak byś przegrał - jedynym wyjściem jest odwołanie się do swojej motywacji, która pomoże Ci się obronić i wytłumaczyć sobie samemu, że są w Twoim życiu rzeczy ważniejsze niż kotlet.
Ćwiczenie
Motywacja żeby ćwiczyć regularnie. Łatwo jest ćwiczyć w pierwszym tygodniu. Pełni zapału biegniemy na siłownię albo wychodzimy na rower, lub też intensywnie ćwiczymy w domu brzuszki. Pod górkę zaczyna się robić tydzień później, gdy wracamy zmęczeni do domu po ciężkim dniu. Na dworze plucha, humor też nie ten. Brak czasu i pośpiech dają nam się we znaki, a na horyzoncie ważne wydarzenia: sesja, ślub, święta, dzieci idą do szkoły lub inne coś co wymaga przygotowania. Motywacja potrzebna jest nam wtedy do zwalczenia pokusy opuszczenia jednego lub dwóch dni ćwiczeń z myślą, że wrócimy do nich jak tylko będziemy mieli więcej czasu.
Motywacja żeby ćwiczyć wystarczająco. Ten problem dotyczy szczególnie ludzi ćwiczących samemu. Przedstawię to na przykładzie biegania. Masz plan biegania z dystansami i czasem. Wybiegasz z domu i obierasz kierunek, ale tym razem jakoś bez przekonania. Nie wyspałeś się albo trochę więcej zjadłeś i tak jakoś słabo się biegnie. Zamiast dzielnie jak zwykle biec 30 min, już po 10-ciu rozważasz czy może dzisiaj nie odpuścić. Może przebiec trochę mniej. W końcu każdy na Twoim miejscu pewnie by dał spokój po tak wyczerpującym dniu. Motywacja potrzebna jest, żeby nawet w słabszy dzień dać coś z siebie i wykonać założony plan. Gdy bowiem raz odpuścimy, następnym razem przychodzi nam to niezwykle łatwo i w pewnym momencie orientujemy się, że za każdym prawie razem biegniemy tylko 10 minut i w zasadzie nawet nie zdążymy się dobrze zmęczyć, a już jesteśmy z powrotem w domu.
Dwa rodzaje motywacji w odchudzaniu
Gdy przyjrzymy się powyższej liście (nie są to oczywiście wszystkie powody), możemy zauważyć dwa główne trendy:
- Motywacja potrzebna jest do długofalowego trwania w postanowieniu odchudzania, zdrowego odżywiania i ćwiczenia. Do tego aby codziennie pilnować, żeby jeść co kilka godzin i mieć co jeść, aby planować czas na ćwiczenia i ćwiczyć.
- Motywacja potrzebna jest w chwilach słabości. Kiedy mamy gorszy dzień i nie chce nam się ćwiczyć, albo kiedy wyjątkowo silnie kusi nas jakaś tucząca potrawa, albo gdy jesteśmy trochę zmęczeni dietą i mamy ochotę "rzucić to wszystko w diabły". Potrzebujemy wtedy motywacji, żeby przejść zwycięsko przez taką próbę i pozostać na właściwej ścieżce.
Nawet na pierwszy rzut oka widać, że oba rodzaje motywacji muszą być bardzo różne. Motywacja długofalowa musi być spokojna, ale nieustanna. Dzięki niej decyzje które podejmujemy co chwilę oraz sposób w jaki przeżywamy każdy dzień, umożliwiają nam odchudzanie. Ta motywacja jest w większości podświadoma. Wiemy dlaczego robimy te wszystkie rzeczy, ale nie skupiamy się specjalnie na powodach - one są w nas. Ten rodzaj motywacji przyrównałbym do spokojnej nieustającej bryzy, która wprawdzie nami nie targa, ale dmucha w nasze żagle kierując nas we właściwym kierunku.
Motywacja chwilowa, z kolei, musi być silna. Ta motywacja to zestaw bodźców, które są wystarczająco intensywne, aby przebić się przez nasze nagłe słabości i zachcianki. Motywację tą wykorzystujemy, gdy zachcianki stają się tak silne, że zagłuszają naszą "bryzę" i zaczynają spychać nas na manowce. Motywacja ta ma działać jak hamulec i zimny prysznic, który wyrywa nas z chwilowego ogłupienia, którego potem byśmy żałowali i sprowadza z powrotem na właściwą drogę, na której wystarcza nam nasza "bryza".
Źródła motywacji
Aby osiągnąć sukces w odchudzaniu i utrzymać zgrabną sylwetkę trzeba tworzyć dwa powyższe rodzaje motywacji. Wydaje mi się też, że warto je tworzyć świadomie. Motywacja tworzona nieświadomie jest często zbyt mocno skoncentrowana na jednym rodzaju - głównie motywacji chwilowej, której silnych bodźców nie da sie utrzymywać przez długie okresy. Dlatego wielu z nas po początkowym zapale i kilku tygodniach wraca znów do starych nawyków, przez które stajemy się coraz ciężsi.
Źródło obu rodzajów motywacji w zasadzie jest takie samo. Są to powody, dla których się odchudzamy - każdy z nas ma swoje i powinien wykorzystywać je jak najlepiej. To raczej sposób ich podania powoduje, że przyczyniają sie one do budowania motywacji długofalowej, lub tworzą i wzmacniają bodźce motywacji chwilowej. Poniżej znajdziecie moją interpretację tworzenia motywacji długo- i krótkofalowej.
Motywacja długofalowa - nasze nowe wartości
Budując motywacje długofalową, musimy stworzyć sobie cały system przekonań i nowych wartości, który pozostanie z nami na zawsze. Dzięki tym wartościom właśnie, długo po procesie odchudzania wciąż będziemy podejmować właściwe decyzje żywieniowe i pozostaniemy szczupłymi. To właśnie dzięki naszym wartościom siedząc w restauracji wybierzemy dietetyczne danie i zrobimy to z radością, nie myśląc nawet o frytkach, nie będziemy też czuć żalu, że gdy inni jedzą lody my popijamy wodę, a ślinka nawet nam nie pocieknie na widok tych lodów.
Budowanie motywacji długofalowej to proces długotrwały. Zaczyna się on w pierwszym dniu odchudzania i trwa przez cały czas. Z każdym zrzuconym kilogramem, z każdym dniem w którym zauważamy, że czujemy sie lżejsi i weselsi, wzmacniamy swoją długofalowa motywację - nasza podświadomość uczy się, że zdrowe pożywienie i ćwiczenia dają nam radość oraz poczucie wewnętrznego spokoju spowodowane tym, że po raz kolejny dokonaliśmy właściwego wyboru. W tym czasie powstają w nas nowe wartości, które stają się częścią nas. Zaczynamy wybierać zdrowe pokarmy nie tylko dlatego, aby schudnąć, ale dlatego, że wewnętrznie czujemy się z tym dobrze, sięgając natomiast po batonik wywołujemy wewnętrzny konflikt.
Nie ma chyba prostej recepty na budowanie tej kluczowej, najważniejszej motywacji na całe życie, którą powinienem nazywać wartościami. Jest natomiast kilka sposobów na przyspieszenie gruntowania się nowych wartości:
- Świadome myślenie i utrwalanie. Warto raz na jakiś czas zastanowić się dlaczego wybieranie zdrowej żywności ma sens, dlaczego aktywność fizyczna ma sens, dlaczego warto się starać aby utrzymać właściwą wagę. Niby każdy to wie, ale jeżeli raz na kilka dni poświęcisz parę minut, żeby odświeżyć sobie te stare prawdy to nabiorą one nowego blasku i będą wspierały Cię znacznie bardziej.
- Nauka. Jeżeli szukasz informacji, czytasz i uczysz się o sposobach na zdrowe życie, jedzenie, ćwiczenia i odchudzanie, Twój umysł automatycznie zaczyna przywiązywać do tych rzeczy większą wagę. Poza tym im więcej wiesz, tym łatwiej jest Ci podejmować właściwe decyzje i tym więcej faktów Cię wspiera. Na przykład, jeżeli wiesz że frytki odkładają sie w boczkach, może Ci to wystarczyć żeby ich nie jeść, ale jeśli dodatkowo wiesz że często są smażone w oleju zawierającym tłuszcze w formie trans, które powodują podwyższenie cholesterolu, zwiększając ryzyko chorób układu krwionośnego i serca oraz obciążają wątrobę - Twoja motywacja staje się silniejsza. Tak samo, jeżeli wiesz że ćwiczenia nie tylko odchudzają, ale również poprawiają krążenie, wzmacniają serce, wydłużają życie i poprawiają sprawność umysłową, o wiele chętniej wybierzesz się na siłownię.
- Wizualizacja. To bardziej psychologiczna metoda, podczas której wyobrażam sobie siebie jako osobę szczupłą, zdrową i wesołą, która cieszy się życiem w różnych sytuacjach między innymi dlatego, że jest szczupła. Na przykład: Ja znacznie starszy, na wakacjach w ciepłych krajach, wesoły, siedzę w słońcu jedząc zdrowy obiad z rodziną, a potem cieszymy się bawimy, zwiedzamy, pływamy w morzu - jest super: jestem szczupły, mam energię, czuję się młody i lekki. Chcę być szczupły - życie jest wtedy znacznie piękniejsze. Albo ja młody wesoły, przystojny i szczupły gram w siatkę na plaży. Świetnie się czuję, bo jestem szczupły, opalony itp. Takie obrazy osiadają w podświadomości i pomagają podejmować decyzje, które kierują nas w kierunku szczupłej sylwetki. Oczywiście każdy musi sam stworzyć sobie swoje wizualizacje, które będą mu pomagały kształtować motywację długofalową.
Motywacja krótkofalowa - deska ratunku
Motywacja krótkofalowa jest bardziej namacalna. Budując ją wyliczamy sobie powody dla których się odchudzamy i staramy się je tak skonstruować, aby wywoływały w nas jak najsilniejszą reakcję emocjonalną. Nie myślimy o nich na co dzień, ale odwołujemy do nich w chwilach słabości. Wtedy przypominamy je sobie i dzięki ich silnemu ładunkowi emocjonalnemu jesteśmy w stanie pokonać chwilowe zachcianki.
Tworząc motywację chwilową możemy wypisać sobie co osiągniemy, jeżeli schudniemy, na przykład: lepszy wygląd, zdrowie, pewność siebie itp. i odwoływać się do tej listy wyobrażając sobie jak to będzie, oraz postrzegając batonik albo inną słabość jako przeszkodę w drodze do cudownego celu. Myśl o tym, że jesteś przecież silny psychicznie i takie małe coś nie stanie Ci na drodze.
Najlepszą jednak metodą na pokonanie chwilowych słabości jest wyobrażanie sobie konsekwencji nieschudnięcia. Warto pomyśleć sobie co się stanie jeśli zamiast schudnąć przytyjesz jeszcze parę kilo, albo może kilkadziesiąt kilo? Pomyśl sobie jak będziesz się czuć jeśli za 10 lat będziesz 15kg albo 20kg cięższy. Jeśli nie zboczysz ze złej drogi teraz, to tam właśnie zajdziesz. Gdy kusi Cię więc, aby zjeść czekoladę albo batonika, albo odpuścić ćwiczenia, popatrz na to jak na powrót na drogę tycia i nieszczęścia. Pomyśl ile zdrowia i rozpaczy będzie Cię kosztować życie w otyłości i zadaj sobie pytanie, czy ta chwilowa przyjemność jest tego warta? Bo to niby "tylko ten jeden raz", ale tak naprawdę ten jeden raz to tylko ten pierwszy raz, po którym na pewno będzie następny. Bo gdyby to miałby być tyko jeden raz, to czy naprawdę ma on w ogóle dla Ciebie znaczenie - czy naprawdę musisz zjeść albo naprawdę chcesz przestać ćwiczyć?
Im silniejsze emocje uda Ci się wywołać, tym łatwiej pokonasz swoje słabości i powrócisz na dobrą drogę. Uważaj tylko, bo bodźce chwilowe mają tendencję do słabnięcia, gdy są zbyt często używane. Musisz więc albo je często zmieniać albo najlepiej - rzadko z nich korzystać. Im większe sukcesy będziesz odnosić w odchudzaniu, tym rzadziej potrzebna będzie Ci chwilowa motywacja, a tym silniejsza będzie Twoja motywacja długofalowa oparta między innymi na osiągniętych efektach i wierze w siebie.
Źródło http://www.odchudzamsie.pl/odchudzanie/motywacja-w-odchudzaniu
ciekawy pościk nie powiem, co więcej warto poszczególne porady zastosować w życiu. Aga niech te powyzsze słowa nie będą tylko twoją czczą gadaniną (heh zmęczona jestem i mówię do siebie ? nieee spokojnie :) gadam tylko ze swoją podświadomością ona rozumie tylko rozkaz "ty zrób coś, ty jesteś taki a taki" -choć najlepiej w formie audio oraz w formie pisanej JA JESTEM SZCZUPŁA, ZADBANA I PIĘKNA :D O TAK !! heh ostatnio duzo czytam o afirmacjach i programowaniu swojej podswiadomosci :D w myśl JESTEŚ TYM KIM MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ :) a więc: kocham siebie, wierzę w siebie, osiągam zamierzone cele, jestem szczupła i jestem szczęśliwa!! :D
No dobra jeszcze bym coś dziś dopisała ale zostawię sobie na jutro :D bo znów będę miała problem przez kolejne tygodnie o czym napisać skoro wszystko umieścilam w jednym poście :D :P dobranocka ;)