Gdyby tylko chociaż to miało jakieś odzwierciedlenie w tym, że staram się coś robić, żeby było lepiej. Ale nie. Z tego stresu i beznadziejności właśnie jem więcej! patrzę na siebie i widzę, że już nigdy nie będę filigranowa..gdybym chociaż trochę schudła, a tak to jestem przysadzista.
Jeszcze mam wrażenie, że zrobiłam sobie krzywdę tym cholernym orbitrekiem. Dziś koleżanka mi powiedziała, że powinnam ćwiczyć bez obciążenia, tzn na najniższym poziomie, ale ja mam wrażenie, że wtedy nic nie spalam. A od paru dni po prostu nie mogę na siebie patrzeć..jeszcze ta praca mnie dobija, tam też się nadźwigam i mam już ramiona jak facet! Nie dość, że nogi mam jak parówki, to teraz ręce - gdzie zawsze uważałam się za szczupłą- rozrosły się! jeszcze nigdy nie czułam się tak źle w swoim ciele :( oznajmiłam swojemu K., że się już tknąć mu nie dam :( i dzień w dzień jest tak samo - nażeram się. Nie potrafię zjeść normalnie, zawsze zjem coś kalorycznego w napadzie głodu..wczoraj popadłam w jakiś letarg, nawet z łóżka nie wyszłam. Co ja mam ze sobą począć? ktoś powinien mi solidnie przetrzepać łepetynę...
Czekolaaaaaada91
24 lipca 2013, 17:35widzę że nie jest kolorowo, ale na pewno będzie lepiej i nawet nie zauważysz kiedy wszystko się zmieni na lepsze:) Trzymaj się:)
ohhZiuta
24 lipca 2013, 17:12Dokładnie !!! To pomaga i pomyśl, że ty też tak możesz:) pozdrawiam:*
zmotywowana123456789
24 lipca 2013, 17:11Oczywiście wszystko jest możliwe kiedyś też chodziłam na siłownie i miałam poczucie że się rozrosłam ... może źle ćwiczyłam tego nie wiem. Teraz jem 1200-1500 kcal i Ewka Chodakowska 3 razy w tyg po 45 min jestem zadowolona . Nie ćwiczę więcej bo nie chce przesadzać :) Dasz radę.
aleschudlas
24 lipca 2013, 16:57obejrzyj sobie zdjęcia ludzi przed odchudzaniem i po, a zobaczysz, że wszystko jest możliwe ;)