Dopadło mnie dziś „niechciejstwo”.. Trening szedł mi dziś bardzo topornie, dopiero po 30 minutach się trochę rozkrecilam, wiec dodałam na koniec jeszcze jedną tabatę gratis żeby się wyrównało za słabszy start. Pewnie jest to spowodowane zmęczeniem z wczorajszego dnia, bo dość sporo zrobiłam w mieszkaniu, później spacer, wieczorem nieudana proba wyczyszczenia dywanu z jedzenia dzieci i tak się nazbierało. Dziś dalsza cześć prac porządkowych i końca nie widać :( Dzielę sobie wszystko na etapy i cele, które musze zrealizować i tak mi jest łatwiej. Zreszta z treningiem tez tak mi się czasem zdarza, że np ustalam cel, dziś tylko 20 minut, a ja dochodzę do 20 minut to np ok to jeszcze chwile do 150 kalorii, później a w sumie jest już 30 minut i tak nakręcając się spokojnie do 40-50 treningu dam radę :)
Miłego piątku :)
CzarnaAgaa
29 stycznia 2021, 13:19Dobry plan ,to pół sukcesu ... i to w każdej dziedzinie 🙂💪
Dadzira
29 stycznia 2021, 14:44Dokladnie
106days
29 stycznia 2021, 10:30Brawo ze jednak dałaś rade i sie nie poddałaś:)))
Dadzira
29 stycznia 2021, 14:44Tak jest :)