Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień idealny


            Dziś zjadłam wszystkie posiłki bez obsuwy . Rano (a nie przed północą) zrobiłam trening. Same ćwiczenia w końcu dały mi wycisk, aż się spociłam. Po kąpieli użyłam wszelkie przewidywane kremy i balsamy.W pracy nikt się na mnie nie wyżył i o normalnej porze wróciłam do domu. Dzieci były grzeczne a Niunia nawet pomogła mi sprzątnąć kuchnię. Na koniec miałam rozmowę wspierająco-zbliżającą z moim zbuntowanym nastolatkiem. 

           ... I jakby jeszcze mój durny pies nie nasikał mi na dywan zaraz po powrocie ze spaceru to chyba bym myślała, że to jakaś bajka kolorowa albo inny sen :)

  • Polka102

    Polka102

    23 listopada 2016, 06:39

    Brawo! Jakiego masz psa?

    • dens71

      dens71

      23 listopada 2016, 11:24

      Jeden malutki ze schroniska (mieszanka "chyba pinczera" z "chyba buldożkiem francuskim") - to ta łobuzica cudna. Druga znaleziona brudna i wychudzona dwa lata temu w okresie ferii zimowych w typie owczarka belgijskiego - ta to w życiu takiego numeru by nie zrobiła :)

  • Ula9105

    Ula9105

    22 listopada 2016, 23:23

    Pięknie coś takiego przeczytać! Cieszę się razem z Tobą :)

    • dens71

      dens71

      23 listopada 2016, 07:46

      Nawet jak waga stoi to choć psychiczna satysfakcja:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.