Najwyzszy czas cos napisac. Powracam na dibre tory. Ktory to juz raz? Najgorsze jest to, ze takie wlasnie podejscie do tematu, totalna niekonsekwencje i notoryczna slabosc charakteru uwazam za zalosne... No dobra, kazdy ma jakies wady.
Od kilkudni zalozylam sobie ponowle cugle, zobaczymy jak daleko tym razem zajade.
Mam jeden spory dylemat. Jak sobie poradzic z glowa? W momencie kiedy spod zwalow tluszczu zaczynam wychylac sie ja, z zadowalajaca figura, klapka mi sie przestawia i dalej nie pozwalam sobie sama pojsc. Rzucam soe na jedzenie i zre do momentu az doprowadze sie znowu do stanu kluchy:/ o co kamon? Musze ten temat rozkminic, zeby przy tym podejsciu nie wycofac sie znow ok 75 kg. Moze wy znacie jakies panaceum na taki dylemat?
Jak juz wspominalam od kilku dni jem jak jesc powonnam, ruchu nieco zarzywam. Dobrze, ze zimq tqka lagodna na razie. Wymowic sie od biegania trudniej, no i dobrze:)
Wczoraj ruszylam tylek na zakupy na piechote. Po raz pierwszy od kiedy tu mieszkam. 6 kilometrow w sumie. No i smieci nie kupowalam dzieki temu, bo nie usmiechalo mi sie taszczyc nadprogramowego bagazu taki kawal drogi:)
No coz, wierze, ze tym razem sie uda, ze wylaszcze do lata.
Skania79
14 stycznia 2014, 07:31No mam taką jedną teorię. Jeśli wcześniej biegałaś regularnie rzecz jasna. Organizm biegacza szybciej robi zapasy z węglowodanów na wysiłek. Podobno wystarczy dodać dwa treningi siłowe w tygodniu i będzie dobdze. No i zmnieszyć wegle. Może to być to.
NewStart80
13 stycznia 2014, 19:16Nie znam odpowiedzi na to pytanie i robię ze sobą dokładnie to samo co Ty.Trzeba się brać za siebie i konsekwentnie dążyć do celu. Zacytuję: " Można dojść do celu upadając ważne tylko żeby jak upadniesz to się podnieść". Więc od jutra padłeś powstań Power Rade.
holka
13 stycznia 2014, 11:56:) no tak....nie znam odpowiedzi na to pytanie i robię ze sobą dokładnie to samo co Ty....tylko ja już za wiele schudnąć nie potrafię....Chyba brak mi prawdziwej wiary w to,że naprawdę mogę dobrze wyglądać a nie tylko czasami...Trzeba się brać za siebie i konsekwentnie dążyć do celu....a gdy się go uda osiągnąć to utkiwć w tym punkcie na dobre :) Czego Tobie i sobie życzę!
Niecierpliwa1980
12 stycznia 2014, 23:58Wylaszczone to my jesteśmy wszystkie-pamiętaj o tym! :-) Jak już ruszyłaś,to jakoś pójdzie,do dzieła!
CuraDomaticus
12 stycznia 2014, 22:53ale przytulić czy opierdolić ? :)
endorfinkaa
12 stycznia 2014, 22:52Tutaj każdy zaczyna po sto razy,bo jesteśmy tylko ludźmi, ważne,że chcemy nad sobą pracować
nowyplan
12 stycznia 2014, 22:38Hmm nie wiem może jak już schudniesz postaw sobie nowy cel. Może jak tracisz cel z oczu to i zapał. Np nauczę się pływać jeśli nie umiesz. albo za rok wezmę udział w półmaratonie.
naughtynati
12 stycznia 2014, 22:36niech to będzie ostatni raz a na dobre! :))