W weekend udało mi się przebiec Runmageddon :) No cóż, najkrótszą trasę, ale chyba się liczy? :) Za rok pobiegnę na dłuższą :)
Sprawdziło się to, co mówili wszyscy, że bieganie nie ma prawie żadnego znaczenia (o ile oczywiście nie walczysz o dobre miejsce) - przeszkody są tak gęsto ustawiane, że nawet człowiek nie zdąży się rozpędzić. Za to akurat w przypadku tego biegu (jeszcze nie mam porównania do innych) najistotniejsza jest siła rąk i chwytu. No cóż, nie ma co ukrywać, że w tej materii przede mną bardzo, bardzo dużo pracy. W lipcu biegnę Bieg Twardego, tam charakter przeszkód jest zupełnie inny, ciekawa jestem, jak pójdzie.
Waga robi co chce, nie potrafię przy takiej skali intensywności treningów zapanować nad apetytem i ewidentnie się przejadam, bo wzrost jest na obwodach oraz na wadze (na suwaczku nie zaznaczam, bo bym w depresję wpadła). Chyba muszę pójść do dietetyka po dopasowaną dietę, bo może kondycję zyskam, ale talię stracę, jak tak dalej pójdzie :(
81 dni do Biegu Morskiego Komandosa :)
new_balance
12 czerwca 2019, 20:51Gratulacje :) Nie ważne, że ten był najkrótszy, bo ważne że Ci się udało :) Ambitne masz cele na przyszłość
drosera85
13 czerwca 2019, 16:17Dzięki! :) żeby jeszcze te cele udało się połączyć z utratą wagi to byłoby cudownie, ale jakoś jedno z drugim u mnie nie gra :(